Boka Vanguard w porcie w Rotterdamie

Boka Vanguard w porcie w Rotterdamie

Do portu w Rotterdamie przypłynął prawdziwy gigant - Boka Vanguard. Jeden z największych statków transportowych na świecie. Nie jest to jednak kolejny kontenerowiec czy tankowiec. Jednostka ta jest jedyną w swoim rodzaju. Z wyglądu przypomina ona odwrócony do góry nogami stół, albo zamek z czterema wieżami. Jakie będzie miał zadanie? Ten kolos przetransportuje  Fremantle Highway na drugi koniec świata.

Boka Vanguard

Boka Vanguard wygląda naprawdę inaczej. Patrząc na niego, na pierwszy rzut oka można się zastanawiać co to jest. Klasyczny kadłub wystaje niedużo nad poziom wody. Na bokach statku znajdują się cztery wielkie wieże, które z daleka mogą wyglądać jak kominy. Jeden z nich, z przodu po prawej stronie jest dwa razy szerszy i to właśnie na nim znajduje się sterówka tego kolosa. Co zaś z samym środkiem statku? Tym nad kadłubem jednostki? Jest tam wielka płaska przestrzeń, na którą trafia specjalny ładunek.

 

Większy niż lotniskowiec

Ta pusta przestrzeń o wielkości większej niż lotniskowce z II Wojny Światowej, mająca 275 metrów długości, służy do jednego celu. Zadaniem tej jednostki jest przewóz ogromnych platform produkcyjnych dla morskiego przemysłu wydobywczego, czy statków, takich jak na przykład wycieczkowce.

Aby to było możliwe, jednostka jest półzanurzalna, co oznacza, iż przewożone ładunki mogą same wpłynąć na jej pokład, gdy ten chowa się pod powierzchnią wody. Utrzymanie pływalności przy bardzo dużym zanurzeniu umożliwia również przewożenie przez Boka Vanguard wyjątkowo ciężkich jednostek.

 

Kolejny odcinek serialu

Co jednak Boka Vanguard robi w Rotterdamie? Ten kolos nie przypłynął tu bez przyczyny. Ma on zabrać specjalny ładunek. Jednego z największych samochodowców na świecie. Gigant ma transportować innego giganta Fremantle Highway.

 

Fremantle Highway

W poniedziałek na pokład transportowca będzie ładowany samochodowiec Fremantle Highway. Jednostka przewożąca auta elektryczne w lipcu ubiegłego roku stanęła w ogniu na wysokości holenderskiego wybrzeża. Przetrwała ona pożar, ale została bardzo poważnie uszkodzona. Gdy ogień wygasł przetransportowano ją do Damen Verolme gdzie udało się ewakuować część nieuszkodzonych pojazdów, i częściowo zdemontować najbardziej zniszczone pokłady.

Na żyletki

Wiele osób myślało, iż jednostka została tak spustoszona przez pożar, iż trafi na żyletki. Po dokładnych oględzinach stało się jednak jasne, iż stan samochodowca nie jest tak zły jak sądzono. Większość systemów, w tym maszynownia jest nietknięta. By jednak statek się do czegoś nadawał, niezbędny jest gruntowny remont.

 

Floor

Ten ma zostać przeprowadzony w kraju środka. Jednostka została zakupiona przez Chińczyków za 11 milionów euro i przemianowana na Floor. W Azji otrzyma nowe pokłady i wróci do pełnienia swojego starego zadania. By jednak statek mógł trafić do stoczni remontowej, musi najpierw pokonać pół świata. Z racji uszkodzeń nie może tego zrobić o własnych siłach. Dlatego też popłynie on na pokładzie Boka Vanguard.  Dla załogi Boka samochodowiec nie powinien stanowić większego wyzwania. Waży on bowiem zaledwie 17 milionów kilogramów. Transportowiec ten zaś miał na swoim pokładzie już platformy wiertnicze ważące nawet 92 miliony kilo.

Po poniedziałkowym załadunku jednostka wyjdzie w czwartek w morze. Podróż do Chin zajmie jej 55 dni. Ze względów bezpieczeństwa droga biegnie bowiem wzdłuż wybrzeży Afryki zamiast przez Kanał Sueski.

 

 

Źródło:  AD.nl