Bieżąca woda dla koczujących przed Ter Apel
Czy bieżąca woda i możliwość wzięcia prysznica to powód do radości na zachodzie Europy, w kraju takim jak Holandia? Okazuje się, że tak. Dla wielu koczujących przed bramami ośrodka Ter Apel wiadomość o tym, iż Inspektorat ds. Zdrowia i Młodzieży zainstaluje tam umywalki z bieżącą wodą i kontenery z kabinami prysznicowymi było jak wybawienie. Wszyscy inni zastanawiają się jednak, dlaczego zdecydowano się to zrobić dopiero teraz, kiedy to problem koczujących trwa praktycznie od czerwca.
Narada
W minioną niedzielę Inspektorat ds. Zdrowia i Młodzieży zorganizował zebranie wszystkich organizacji biorących udział w opiece nad ludźmi ubiegającymi się o azyl. W zebraniu tym uczestniczyły między innymi władze Regionu Bezpieczeństwa Groningen, Centralnej Agencji ds. Przyjmowania Osób Ubiegających się o Azyl (COA), a także przedstawiciele GGD, Czerwonego Krzyża i Lekarzy bez Granic. Nie zabrakło też przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia.
Zebrani rozmawiali nie tylko na temat tego, co zrobić z grupą koczujących przed ośrodkiem, ale także o ich stanie psychofizycznym. Ludzie ci powoli tracą nie tylko nadzieję, ale też i siły. Swoje robią tragiczne warunki, w jakich się znaleźli. Śpią na dworze (władza odebrała im namioty), są wyziębieni, a to niesie za sobą spore problemy.
Ryzyko epidemii
Część zebranych mówiła bowiem, iż z racji braku higieny i tragicznych warunków sanitarnych (brudne, przepełnione, wręcz wylewające się toi toi’e), przed Ter Apel pojawiło się ryzyko wystąpienia epidemii chorób zakaźnych. W efekcie już w niedzielę wprowadzono pewne działania, takie jak, np. wymycie i postawienie nowych toalet. To jednak wciąż było za mało. Zapadła więc decyzja, by dać tym ludziom dostęp do bieżącej wody i pozwolić się wykąpać pod prysznicem, a nie pod zawartością butelki wody mineralnej.
Musztarda po obiedzie
Krany i umywalki z bieżącą wodą oraz kontenery zawierające kabiny prysznicowe z dostępem do ciepłej wody zaczęto montować tak, by od środy były już dostępne dla koczujących. Jest to zapewne ogromny krok w dobrą stronę. Sęk jednak w tym, iż wykonany zdecydowanie zbyt późno. Nie zdecydowano się bowiem na niego, gdy pod ośrodkiem koczowało 300 osób, nie zdecydowano się, gdy było ich 700, kiedy byłyby one najbardziej potrzebne. Decyzja zapadła dopiero teraz, gdy wielu ubiegających się o azyl udało się umieścić w schronieniach awaryjnych, przez co w nocy z poniedziałku na wtorek na dworze spało tylko około dziesięciu osób.
Źródło: Nu.nl