Bezdomny mógł zginąć w męczarniach
W Holandii jest wielu bezdomnych. Jeden z nich znalazł schronienie naprzeciw komendy policji w Amsterdamie. Jego „dom” był suchy, ciepły i miękki, a także śmiertelnie niebezpieczny. W jego sprawie interweniowała policja. Co groziło kloszardowi?
Stołeczna policja zaprezentowała w mediach społecznościowych historię, jaka miała miejsce na początku tego miesiąca. Praktycznie naprzeciw komendy, na Elandsgracht, znajdował się kosz na śmieci, na odpady tekstylne. Pewnego dnia w nadziemnej nadbudówce zsypu ktoś siłowo wyważył drzwiczki. Wyglądało to nieco jak zwykły wybryk chuligański. Dzielnicowa, odpowiedzialna za ten obszar, postanowiła to jednak sprawdzić.
Schronienie
Istniało bowiem podejrzenie, iż uszkodzeń tych nie dokonali chuligani, a kloszardzi. Czemu? Być może szukali ubrań, albo co gorsza, miejsca na nocleg. Jak się okazało zniszczeń tych faktycznie dokonał bezdomny, który nie miał stałego dachu nad głową. Człowiek ten nie szukał ubrań, a stworzył sobie z wnętrza podziemnego kontenera schronienie.
Wyświetl ten post na Instagramie
Niewiele trzeba
Z punkt widzenia bezdomnego lokal ten był niemal idealny. Było w nim sucho, ciepło, a do tego można było znaleźć jakieś nowe ubrania. Ludziom takim, wyrzuconym na margines społeczeństwa, niewiele potrzeba do szczęścia. Po prostu starają się przeżyć, jakoś zaadaptować do warunków.
Śmieć w męczarniach
Gdy policjanta zajrzała do środka, spotkała tam bezdomnego. Kobieta nie wyrzuciła go z wnętrza. Przekazała jednak, iż „lokal”, który zajął, może być dla niego śmiertelnie niebezpieczny, a sen tam może przerodzić się w śmierć w męczarniach. Jak to możliwe? Kosz na tekstylia, tak samo jak każdy inny kosz, jest co jakiś czas opróżniany.
Prasa
Śmieciarze, którzy przyjeżdżają po niego, po prostu opróżniają kontener do swojej maszyny, a później naciskają przycisk kompresji, czyli mówiąc krótko zgniatania zawartości, by zmieściło się więcej odpadów. Jeśli wtedy we wnętrzu pojemnika na śmieci w pojeździe jest człowiek, nie ma on najmniejszych szans. Prasa ma siłę nacisku liczoną w tonach.
Jak pani oficer przekazała w mediach społecznościowych: „(bezdomny- red.) Naprawdę nie rozumiał zamieszania”, nie wiedział co mu grozi jeśli zamieszka w takim miejscu. Wiele więc wskazuje na to, iż ta krótka interwencja mogła uratować mu życie.
Źródło: NlTimes.nl
Dodaj komentarz