Belgijski „Rambo”. Żołnierz uciekinier poszukiwany w całej Europie
Od kilku dni Belgijska policja i wojsko mają dość duży problem. Służby w całym kraju szukają byłego wojskowego, który zniknął i gdzieś się zaszył. Nie byłoby w tym może nic niezwykłego, gdyby nie to, że Belg to doskonale wyszkolony żołnierz, o ultraradykalnych poglądach, który uciekł z ciężką bronią.
Gdyby zaś tego było, mało wojskowy przed zniknięciem wysłał kilka listów pożegnalnych. W wiadomościach tych groził władzom państwowym, a także wirusologom w swoim kraju. To zaś w połączeniu z „pewnymi cechami charakteru”, jak wskazują belgijskie służby, sprawia, iż zagrożenie, jakie może powodować ten człowiek, należy traktować poważnie. Chciałoby się wręcz rzec śmiertelnie poważnie, ponieważ mundurowemu udało się wynieść z wojskowych magazynów nie tylko pistolet czy karabin szturmowy, ale również broń przeciwpancerną. Żołnierz wyniósł z jednostki cztery wyrzutnie rakiet, karabin maszynowy P90 i pistolet 5,7. Na szczęście granatniki przeciwpancerne udało się odnaleźć, ale pozostały sprzęt najprawdopodobniej nadal znajduje się przy poszukiwanym.
Obława
Belgijska policja i wojsko przeszukiwało przez wiele dni teren Parku Narodowego Hoge Kempen w belgijskiej prowincji Limburg, przy granicy z Holandią. Niestety działania te nie przyniosły żadnego skutku. Oficer zniknął bez śladu. Kolejnym krokiem były rewizje okolicznych domów. Jednostki żandarmerii, przy wsparciu policji, dokonały szeregu nalotów na podejrzane lokalizacje. W żadnej z nich nie udało się jednak znaleźć poszukiwanego. Policja planuje kolejne przeszukania, licząc po części na łut szczęścia.
Dziś mija tydzień od zniknięcia 46-letniego Jürgena Coningsa. Coraz więcej osób uważa, iż jeśli wojskowemu udało się wymknąć obławie, być może się gdzieś zaszył i planuje zrobić to co zaplanował - zlikwidować cele na swojej liście, którą pochwalił się we wspomnianych listach pożegnalnych. Wśród potencjalnych ofiar znajduje się między innymi czołowy belgijski wirusolog Marc Van Ranst. O desperacji i determinacji żołnierza, a więc i zagrożeniu, jakie niesie, może świadczyć zaś to, iż w jednej z wiadomości napisał, iż nie obchodzi go to czy przeżyje, czy zginie. Liczy się dla niego tylko cel, misja, jaką sobie obrał.
Źródło: https://www.interpol.int/How-we-work/Notices/View-Red-Notices#2021-13279
Już nie tylko belgijski problem
Wielu obserwatorów uważa, iż uciekiniera może już dawno nie być w Belgii. Mógł przeniknąć na teren Holandii lub Niemiec czy Francji i tam przeczekać całą obławę. Dlatego też za żołnierzem wydano międzynarodowy list gończy. Jego imię i nazwisko oraz dwa zdjęcia zostały umieszczone na stronie internetowej międzynarodowej organizacji policyjnej Interpol. Możemy na niej przeczytać również, iż mężczyzna poszukiwany jest z racji zagrożenia terrorystycznego. To zaś oznacza, iż wojskowego szukają obecnie służby w całej Europie. Paradoksalnie może to spowodować jeszcze większą radykalizację i chęć wykonania zadania. Skoro nie ma bowiem gdzie uciec i jego dni na wolności są policzone, to musi zacząć działać.