Barka zablokowała szlak wodny na IJssel
W marcu 2021 roku ogromny kontenerowiec zatarasował Kanał Sueski na sześć dni, co zakłóciło światowe łańcuchy dostaw. Dlaczego o tym wspominamy? Bo w minioną sobotę doszło do podobnej sytuacji, tylko na mniejszą, holenderską skalę. Na IJssel, w pobliżu Westervoort utknęła bowiem duża barka, która całkowicie zablokowała ten popularny szlak transportowy prowadzący w stronę Renu.
Barka, a właściwie duży tankowiec śródlądowy, utknął w sobotni poranek w obszarach zalewowych rzeki IJssel, na wschód od Arnhem, gdzie rzeka odchodzi od Nederrijn. Jednostkę postawiło wręcz bokiem, przez co ta zablokowała tor wodny z IJsselmeer w stronę Renu.
Wypadek
Jak doszło do tej sytuacji? Tego nie wiadomo. Sprawę bada obecnie Inspekcja Środowiska Człowieka i Transportu i trzeba będzie poczekać kilka dni na raport z jej prac. Już teraz jednak wiadomo, iż w IJssel poziom wody jest wyższy niż zwykle. Mocniejszy jest też nurt. To zaś paradoksalnie nie oznacza, że płynie się łatwiej. Mimo bowiem większej ilości centymetrów pod kilem sternicy nadal muszą pozostać w torze wodnym. Torze, którego oznaczenia są obecnie mniej widoczne nad wodą. Trzeba więc baczniej wytężyć wzrok. Gdy zaś dojdzie do pomyłki i zboczenia z kursu, z racji wartkiego prądu jest mniej czasu na reakcję. Wyjście z głównego koryta, może zaś doprowadzić, np. do zahaczenia o mieliznę. Przy silnym nurcie prawdopodobnie nie skończy się to utknięciem jednostki, a jej obróceniem. Co akurat właśnie w sprawie tego tankowca miało miejsce.
Akcja ratownicza
W momencie, gdy tankowiec zablokował IJssel, Rijkswaterstaat natychmiast wysłała wiadomość o sytuacji kryzysowej do wszystkich jednostek płynących w tym rejonie. Należało bowiem jak najszybciej wstrzymać ruch, by uniknąć ewentualnych kolizji. Na miejsce zaś wysłano jednostki ratownicze, których zdaniem było „odkorkowanie” zatoru.
Korek
Do tankowca wysłano kilka holowników. Ich misją było takie wypchnięcie i obrócenie tankowca, aby ten nie stanowił już przeszkody dla ruchu. To udało się zrobić w sobotni wieczór. Szlak był znów dostępny po 10 godzinach zatoru. Gdy przywrócono ruch w obu kierunkach na przepłynięcie tego odcinka czekało już ponad 20 statków. Pechowy tankowiec odholowano zaś do portu w Nijmegen.