Bandi zagryzł Leona, czy matka trafi za kraty?

Po 42-lata w leczenia w placówce TBS jest znów całkowicie wolny

Bandi był naprawdę kochanym psem. Gdy Maria D. była w ciąży leżał wtulony w nią, trzymają głowę na jej rosnącym brzuchu. Kiedy zaś w domu pojawił się nowy członek rodziny, czworonóg przyjął go z machaniem ogona, lizał go po rękach. Nic nie zwiastowało tragedii aż do tego feralnego dnia, w którym krzyżówka pitbulla i staffordshire terriera zagryzła dziecko polskiej rodziny. Teraz za tę tragedię matka stanęła przed sądem. Czy trafią za to za kraty?

rozliczenie podatku z Holandii

„Żałuję tego, co się stało. Gdybym mogła, oddałabym życie za swoje dziecko” – zeznała 34-letnia Maria, stając w tym tygodniu przed sądem. Kobieta, co łatwo zrozumieć, była w bardzo złym stanie psychicznym. Na wiele pytań nie była w stanie odpowiedzieć. To, co się stało w sierpniu ubiegłego roku, w jej mieszkaniu, w Emmeloord, było dla niej zbyt żywe i bolesne.

 

Tragedia

Kobieta zostawiła dziecko i psa tylko na ułamek sekundy. Wyszła z salolu do oddalonej o trzy metry kuchni po butelkę mleka dla niemowlaka. Będąc w drodze, usłyszała za sobą dzienne dźwięki. Gdy się odwróciła, zobaczyła, iż pies trzymał dziecko w pysku. „To była kwestia sekund. To wydarzyło się tak szybko” – zeznała.
Matka starała się z całych sił wyrwać niemowlaka. Udało jej się to, chociaż sama przy tym została pogryziona. Niestety maluszka nie udało się uratować. Jej synek miał uszkodzenia nie tylko czaszki, ale i mózgu. Zmarł krótko po ataku.

 

Kochał nas

Sprawca całej tragedii Bandi był w rodzinie od trzech lat. Na początku zachowywał się nieco niespokojnie, dlatego też rodzina konsultowała się z trenerami zwierząt w Polsce i po tym zaczął się zachowywać normalnie. „Był bardzo słodkim zwierzęciem” – zeznała pogrążona w smutku matka dodając: „Był częścią naszej rodziny. On także bardzo nas kochał”.

Aplikacja do rozliczenia podatku z Holandii

Obserwacja

Pies po incydencie trafił na obserwację. Tam stwierdzono, iż Bandi na widok dziecka był pobudzony: „Z odciągniętymi uszami i wyłupiastymi oczami. Zdaniem badaczy zwierzę wykazuje strach, napięcie i niepewność” – stwierdził prokurator, wskazując, iż psy tego typu są „genetycznie są zdolne do dużej agresji”. W efekcie pies został uśpiony. A sprawą zajęła się prokuratura.

 

Wina kobiety

Prokurator wskazuje, iż kobieta nie podjęła odpowiednich środków ostrożności. Nie miała klatki dla czworonoga, a wychodząc do kuchni, zostawiła niemowlaka na poziomie wzroku psa. „Podejrzany musiał i mógł zachować się inaczej” – stwierdza prokurator. W efekcie uważa, iż kobieta jest winna zaniedbania, które doprowadziło do śmierci syna.
Wiedząc, co przeżywa matka, kara jakiej domaga się oskarżyciel, jest symboliczna. Chce, by sąd skazał ją na 4 miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata. W tym czasie kobiecie nie będzie też wolno kupić nowego psa.  „Ona otrzymała już najgorszą karę, jaką można sobie wyobrazić: utratę dziecka. Na co dzień odczuwa tego skutki” – mówi prokurator o kobiecie, która cierpi obecnie na zespół stresu pourazowego.
Jak do sprawy podejdzie sąd, wyrok za dwa tygodnie. Wątpliwe jednak, by wymiar sprawiedliwości wydał wyższy wyrok, niż chce  prokurator.

Źródło:  AD.nl