Baby boom w Niderlandach

Baby boom w Niderlandach

Jeśli wskazywać na jakiś pozytywny skutek epidemii w Holandii to byłby to na pewno baby boom. Mówiąc kolokwialnie z racji lockdownu, zamkniętych kin, restauracji czy teatrów, mieszkańcy Holandii pozostali w domach i postanowili zająć się sobą. Skutki tego zajęcia było często widać po 9 miesiącach. W efekcie w tym roku (a jeszcze trochę go zostało), na świat przyszło prawie 180 000 dzieci.

Blisko 180 000 noworodków to rekord, To wynik, którego w Holandii nie widziano od dekady. W ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy tego roku w Niderlandach urodziło się o 6800 dzieci więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Jest to pierwszy poważny wzrost od 2000 roku od kiedy to dzietność w kraju, z niewielkimi tylko wahnięciami, cały czas spadała, schodząc poniżej 17000 dzieci.

Rząd pozamykał Holendrów w domach i teraz widać tego efekty. 

 

Jak zauważają analitycy, większa dzietność pojawiła się przede wszystkim w grupie osób po 30 roku życia. Młodsze kobiety, w wieku nieprzekraczającym 25 lat, rzadziej zachodziły w ciąże, kontynuując trend spadkowy. Czym to jest spowodowane? Znów pandemią. Pary godzące się na dziecko prowadzą dorosłe życie od dłuższego czasu. Częściej więc mają stałą, pewną pracę i dom niż ludzie młodsi, którym często epidemia zagroziła kryzysem finansowym. W takiej sytuacji logiczne jest, iż pary te nie starały się o dziecko.

Większe rodziny

Analitycy wskazują, iż rok epidemii sprawił również, iż nie tylko pary decydowały się na swoje pierwsze dziecko. Również rodziny mające jedno lub dwójkę dzieci chętniej starały się o kolejne, powiększając swoje radosne gromadki. To zaś niezbicie świadczy o pewności ekonomicznej, jaką miały te rodziny decydując się na kolejne potomstwo.

 

Holendrzy są (prawie) wyjątkowi

Harce Holendrów w sypialni w 2021 roku są niejako wyjątkowe. Niderlandzki urząd statystyczny porównując dane, spływające z innych państw europejskich, wskazał, iż wskaźnik urodzeń mimo pandemii podniósł się tylko u nich w kraju i Finlandii. W reszcie starego kontynentu dane te pozostały na stałym poziomie lub zaczęły spadać. Najgwałtowniejsze spadki w tym zakresie odnotowali Hiszpanie i Francuzi.