Awantura o drewno w Holandii
Dziś zajmiemy się sprawą drewna. Ale spokojnie, nie będziemy pastwić się nad grą reprezentacji Polski w piłce nożnej. Mamy bowiem honor i nie kopiemy leżącego. O czym więc mowa? O drewnie wykorzystanym do remontu pewnej królewskiej łodzi. Co niby w tej sprawie jest takiego bulwersującego? Wielu Holendrów jest zszokowanym tym, że do renowacji jednostki wykorzystano „złe” drzewo z Birmy.
Sprawa ta otarła się o prokuraturę i rząd w Hadze. Ustępujący premier musiał interweniować. Mark Rutte przekazał we wtorek oficjalnie, iż nie będzie dochodzenia w sprawie renowacji jednostki Groene Draeck, jachtu należącego do księżniczki Beatrix. Holenderskie media wspominały bowiem, iż do remontu i odnowienia statku było ponoć wykorzystane drewno z Birmy. Drewno, które wyrosło na ludzkiej krwi.
Drewno tekowe
Cała afera z jachtem zaczęła się po przekazaniu wiadomości przez Służbę Informacyjną Rządu, z której wynikało, iż do renowacji jachtu wykorzystano drewno tekowe. Jego pochodzenie było jednak nieznane. Nie wiadomo więc, skąd przybył ten materiał. Wiadomo jedynie, iż nie pochodził on z Holandii. W tym klimacie drzewa te po prostu nie rosną.
Teorie spiskowe
Brak wiedzy o pochodzeniu drewna momentalnie sprawił, iż pojawiły się teorie spiskowe. Podczas prac, zleceń dla rządu wszystko powinno być bowiem doskonale udokumentowane. Nie może być tak, iż jakieś materiały, pieniądze, czy rzeczy pojawiają się nagle znikąd. To budzi podejrzenia, iż coś jest nie tak.
Podejrzenia te potwierdziły się dzięki reporterom RTL News. To oni dotarli do ekspertów znających się na drewnie, którzy po przyjrzeniu się materiałom wykorzystanym do remontu łodzi, którą księżniczka otrzymała na 18 urodziny, doszli do wniosku, iż jest to drewno tekowe z Birmy. Miały o tym świadczyć słoje roczne oraz oleistość belek.
Gdzie tu problem
Gdzie więc w tym cały problem? W tym, iż import drewna tekowego z Birmy jest w Królestwie Niderlandów, jak i całej Unii Europejskiej, zabroniony. Dlatego, iż sprzedaż tego cennego materiału w dużej mierze finansuje tamtejszą antydemokratyczną dyktaturę. Ponadto tamtejsze władze łase na pieniądze nie przejmują się środowiskiem, wylesiając swój kraj na potęgę i niszcząc nierzadko niepowtarzalne ekosystemy.
Brak dochodzenia
Wszyscy liczyli więc na dochodzenie. Dochodzenie, w którym Księżniczka oczywiście nie usłyszałaby zarzutów, bo sama nie miała nic wspólnego z remontem. Te mógłby dostać jedynie importer drewna. To jednak się nie stanie. Sprawę definitywnie zamknął premier, stwierdzając, że nie da się dokładnie określić, skąd pochodzi materiał i przez jakie ręce przeszedł. Rewelacje dziennikarzy RTL nie wystarczą. Wszystko dlatego, iż zabroniony jest import drewna tekowego do EU z Birmy. Jeśli to już znalazło się na terenie wspólnoty, można nim normalnie handlować.
Sprawa ta jest więc zamknięta, chociaż jak łatwo się domyśleć dla przeciwników rządu i fanów spisków, zapewne jeszcze trochę pożyje. Decyzja premiera każe im bowiem sądzić, iż być może sam Rutte jest w to zamieszany.
Źródło: Nu.nl