Atak DDoS odpowiadał za awarię DigiD

Atak DDoS odpowiadał za awarię DigiD

Znamy przyczynę wtorkowych problemów z systemem DigiD. Jak wskazuje obsługująca całą platformę firma Logius, problemy były spowodowane zakrojonym na szeroką skalę atakiem DDoS. To właśnie on doprowadził do sytuacji, w której tysiące użytkowników nie było w stanie się zalogować, aby załatwić sprawy urzędowe.

Siła prostoty

„Chociaż codzienny system jest zwykle odporny na takie ataki, rozmiar i jego zasięg doprowadziły do ​​tymczasowej niedostępności kilku usług Logius (w tym właśnie DigiD)” – powiedział rzecznik firmy. Atak DDoS to jedna z najmniej wysublimowanych broni cyfrowych. Nie jest subtelny, nie jest wyrafinowany, ale też często i nie da się przed nim uchronić. Polega on na masowym wysyłaniu zapytań na serwery. Co można nieco porównać do działań samych użytkowników. Różnica polega na tym, iż hakerzy potrafią, atakując wysyłać czasem i dziesiątki tysięcy takich pytań na sekundę. Co powoduje przeciążenie serwera.

 

Praktycznie nie do zatrzymania

„Atak, którego celem było jednocześnie wiele obiektów, charakteryzował się wyjątkowo dużą siłą, co spowodowało przeciążenie sieci” – przekazał rzecznik Logius. Ich systemy oczywiście były na to przygotowane. Stosuje się bowiem zabezpieczenia, które mają temu przeciwdziałać. Coraz nowsze serwery są też w stanie działać przy większych niż jeszcze kilka lat temu obciążeniach. Wszystko ma jednak swoje granice. Te zaś zostały właśnie przekroczone we wtorek, około południa.

 

Ryzyko

„(Atak DDoS – red.) Stwarza realne zagrożenie dla wszystkich organizacji oferujących usługi online, takie jak strony internetowe, dla których ważna jest ciągłość” – pisze rząd w komentarzu wydarzeń z 14 stycznia.  Cała ta sytuacja każe niejako zastanowić się nad działaniem holenderskiej administracji. Królestwo Niderlandów jest na froncie wojny hybrydowej z Rosją. Możliwe, że za wtorkowym atakiem stali właśnie hakerzy opłacani z Kremla. Wydarzenia te pokazały też, jak łatwo odciąć obywateli kraju od dostępu do usług publicznych.

W chmurze

Mimo to władze niejako bez zastanowienia przenoszą coraz więcej danych do sieci, korzystając z chmur. Jak wskazuje Trybunał Obrachunkowy, wydaje się wręcz, iż władza myśli, że nie niesie to ze sobą żadnego niebezpieczeństwa.
Zdaniem Trybunału gabinet stał się obecnie wręcz uzależniony od sług oferowanych przez Amazon i Microsoft. To właśnie od amerykańskich firm pochodzi ponad połowa usług chmurowych w Holandii.

 

Ryzyka

Trybunał uważa, iż takie cyfrowe przeniesienie nie jest rozsądne. Holendrzy nie mają bowiem fizycznej władzy nad serwerami, na których działają chmury ich urzędów. Co więcej, dostęp do danych tam zawartych mogą mieć też osoby niepowołane, choćby przedstawiciele obcego wywiadu. Wreszcie chmurę taką bardzo łatwo zaatakować choćby opisywanym wyżej DDoS’em.

Dlatego też Trybunał liczy, że  sekretarz stanu Zsolt Szabó odpowiedzialny za cyfryzację podejmie stosowne działania. Polityk faktycznie po zapoznaniu się z raportem obiecał podjąć odpowiednie kroki.

 

Źródło:  Nu.nl
Źródło:  AD.nl