Aresztowanie za aferę szampanową

Aresztowanie za aferę szampanową

Holenderskie służby aresztowały 35-latka, który podejrzany jest o skażenie butelek szampana narkotykiem MDMA.  Mężczyzna został już deportowany do Niemiec. Czemu tam? To właśnie u zachodniego sąsiada Polski, po wypiciu tak doprawionego trunku zmarł w restauracji nieświadomy zagrożenia mężczyzna i to o jego śmierć prokuratura oskarża Polaka.


Szampan z MDMA

Zatrzymanym w Królestwie Niderlandów podejrzanym jest nasz rodak. Niemcy oskarżają go o to, iż jest powiązany z przestępczością narkotykową i odpowiada za przerzucanie dużych ilości zakazanych substancji w butelkach z alkoholem. Oprócz tego niemiecki prokurator mówi również o poważnym uszkodzeniu ciała i zabójstwie spowodowanym przez zaniedbanie. Polak miał bowiem odpowiadać za przechowywanie MDMA w Holandii i przekazywanie narkotyku dalej, niestety pewna partia nie trafiła tam, gdzie powinna. W efekcie zamiast do przestępców, mających narkotyk ekstrahować, część butelek z szampanem dostała się do zwykłego obiegu.

 

Ucieczka

Niemcy mieli już 35-latka od pewnego czasu na oku i chcieli przy współpracy z naszą rodzimą policją zatrzymać go na terenie na wschód od Odry. Niestety operacja ta zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ podejrzany zorientował, się co się dzieje i wrócił do Holandii. Wtedy to sąd na ternie naszego zachodniego sąsiada wystawił za nim europejski nakaz aresztowania. Dzięki temu podejrzany wpadł w ręce holenderskiej policji i został deportowany do Niemiec, gdzie obecnie przebywa w areszcie.

Zarzuty

Cała sprawa związana jest z wydarzeniami, do jakich doszło w lutym ubiegłego roku. Wtedy to po uraczeniu się w restauracji szampanem Moët & Chandon Ice Impérial zmarł mężczyzna. Po śmiertelnym zajściu w Weiden, w Niemczech policja rozpoczęła śledztwo. W jego toku okazało się, iż alkoholem zatruło się jeszcze siedem innych osób. Stało się również jasne, że w butelce nie było tylko szampana.
Wydarzenia te połączono z ostrzeżeniami, jakie wydał Holenderski Organ ds. Bezpieczeństwa Żywności, który wskazywał na to, iż duże, 3 litrowe butelki Moët mogą być skażone narkotykiem. Podobne problemy wystąpiły bowiem również w Holandii, gdzie ludzie takżę trafiali do szpitali.
Ruszyło więc dochodzenie prowadzone przez Niemców i Holendrów, które doprowadziło właśnie do 35-latka polskiego pochodzenia.
Co w całej sprawie ma do powiedzenia podejrzany? Mężczyzna nie odniósł się jeszcze do ciążących na nim zarzutów. Najpewniej jednak zrobi to już wkrótce z pomocą adwokata.

 

Źródło:  Nu.nl