Aptekarze strajkują, czy będą problemy z zakupem leków?

Aptekarze strajkują, czy będą problemy z zakupem leków?

Wczoraj przed wieloma aptekami w Holandii ustawiały się długie kolejki klientów. Wszystko to spowodowane było obawami społeczeństwa o dostępność do leków. Dziś i jutro punkty te mają być zamknięte w ramach strajku pracowników, którzy walczą o wyższe wynagrodzenia w nowych porozumieniach zbiorowych. Mimo protestu aptekarze zapewniają, iż nikt nie zostanie bez pomocy, ale nie wszyscy w to wierzą.

Jak mówią właściciele aptek, w ostatnich dniach przeżywają oni wręcz małe oblężenie. W niektórych bardziej ruchliwych punktach farmaceutycznych ustawiały się długie kolejki. „Ludzie muszą długo czekać w aptece, nawet ci chorzy” – mówi dziennikarzom Nu.nl przewodnicząca Karin Beuning ze Związku Pracodawców Niezależnych Farmaceutów Publicznych (WZOA), która sama prowadzi aptekę.
W efekcie w wielu takich miejscach sytuacja momentami była napięta. Ludzie mieli dość, a obsługa musiała pracować wręcz na 200% swoich możliwości, by poradzić sobie z nawałą klientów.

 

Strajk

Skąd takie tłumy? Dziś i jutro strajkują pracownicy aptek i asystenci apteczni. Działanie to zdaniem związkowców ma być formą wywarcia nacisku na pracodawców podczas rozmów o nowych porozumieniach zbiorowych pracy. Upraszczając, po prostu chodzi o pieniądze, które FNV i CNV chcą wywalczyć dla tych ludzi. W efekcie już dziś i jutro kilka tysięcy tych miejsc zostanie zamkniętych.
Strajk ten przybrał i tak dość łagodną formę. Związki zawodowe chciały go początkowo przeprowadzić w okresie bożonarodzeniowym, przez co uwzględniając święta, apteki byłyby zamknięte przez tydzień. Działaniu temu sprzeciwił się jednak sąd.

 

Nie wierzą

FNV i CNV wiedzą, że zamknięcie aptek jest działaniem bardzo bolesnym dla społeczeństwa. Z wizerunkowego punktu widzenia jest to wręcz nie do pomyślenia. Jak aptekarze mogą zamknąć drzwi przed chorymi, starszymi osobami? Jak mogą nie wydać leków potrzebującym, nie ulżyć im w ich cierpieniach? Dlatego związkowcy obiecują, iż zapewnione zostaną punkty opieki doraźnej, apteki dyżurne, czy takie, w których przynajmniej część personelu przyjdzie do pracy, by obsługiwać najbardziej potrzebujących.
Mimo to wielu Holendrów nie wierzy w te zapewnienia. Dlatego właśnie ludzie masowo ruszyli do farmaceutów. Woleli wczoraj bowiem odstać swoje w kolejce i mieć dany medykament w domu niż jeździć po mieście i szukać apteki, która nie zamknęła drzwi na klucz.

Źródło:  Nu.nl