Amsterdam ma nowy pomysł jak pozbyć się turystów

Amsterdam ma nowy pomysł jak pozbyć się turystów

Tytuł materiału to nie żart. Amsterdam od dłuższego czasu prowadzi kampanię mającą zniechęcić określone grupy turystów do odwiedzania stolicy. Były już spersonalizowane reklamy w brytyjskiej sieci, było już ograniczanie czasu otwarcia lokali. Teraz zaś włodarze zdecydowali się podejść do sprawy od zupełnie innej strony. Będą się pytać przyjezdnych, czego chcą.

„Trzymaj się z dala 2.0”

Kampania „Trzymaj się z dala” rozpoczęła się rok temu. Prezentowała ona określonej grupie odbiorców, najczęściej młodym Brytyjczykom, reklamy dotyczące wizyty w mieście. Na jednej z nich młody człowiek dostawał mandat za publiczne upojenie, na innej pogotowie ratowało turystę, ponieważ ten zażył zbyt dużo narkotyków. Wszystko to miało zniechęcić do wizyt w mieście weekendowych imprezowiczów, którzy stwarzają najwięcej problemów.

 

Strona

W tym roku akcja oznaczona 2.0 ma opierać się na specjalnej stronie internetowej. Już niedługo ludzie na Wyspach, którzy wpiszą w Google hasła „Amsterdam coffee shop”  czy „Amsterdam red light district” zobaczą dzięki Google Ads specjalną stronę na górze wyników wyszukiwania. Strona ta ma rozwiać skojarzenia, jakie Brytyjczycy mają z wizytą w mieście. „Jakich słynnych holenderskich produktów chciałbyś spróbować? Kokaina?” – brzmi jedno z pytań i haseł wyjaśniających, iż turystyka narkotykowa jest ścigana w Holandii.

 

Czy to zadziała?

Na kampanię tę, w 2024 roku, Ministerstwo Sprawiedliwości wyda 85 tysięcy euro. Stolica dołoży 55 tysięcy. Są to więc duże koszty jak na prowadzenie strony. To zaś rodzi pytanie, czy akcja będzie skuteczna? Zeszłoroczna edycja praktycznie nic nie dała. Owszem ludzie stali się nieco bardziej świadomi, ale nadal przyjeżdżali i sprawiali kłopoty.

 

Nie tędy droga

Dlatego niektórzy samorządowcy zastanawiają się, czy strona to jest dobre rozwiązanie. Wielu młodych ludzi doskonale wie, jak działa reklama w internecie i ignoruję wyniki na górze listy wyszukań. Inni wskazują, iż może lepiej byłoby postawić na influenserów. Oni bowiem, mówiąc językiem swoich widzów, łatwiej do nich dotrą i łatwiej ich przekonają. Przekonają do czego? Tu właśnie powinny być ulokowane pieniądze, by ludzie ci tworzyli materiały zniechęcające do wyboru stolicy Niderlandów jako miejsca „alkoholowej wycieczki”. Jeśli mogą bowiem zachwalać, to mogą też i odradzać.

 

Turyści

Amsterdam walczy z tym, z czym od wielu lat boryka się cała Holandia, z piętnem kraju, w którym wolno praktycznie wszystko. Stolica zaś jest kolebką tych wolności. Słynna Dzielnica Czerwonych Latarni, puby czy kluby nocne to coś co przyciąga wszystkich którzy chcą zaszaleć. To szaleństwo zaś często rodzi problemy dla mieszkańców i innych zwierzających. Dlatego teoż władze miasta liczą, iż dzięki kampaniom osoby te znajdą umiar i będą zachowywać się z godnością. Zrozumieją, iż w krainie tulipanów jednak nie wszystko wolno, a sankcje za „zerwanie z łańcucha” potrafią być bardzo poważne.

 

 

Źródło:  AD.nl