Almere – nasi rodacy biorą udział w eksperymencie

Almere - nasi rodacy biorą udział w eksperymencie

Ktoś z naszych czytelników mieszka może w Almere? To piękna, niezbyt duża miejscowość gdzie praktycznie wszędzie jest blisko. Obojętnie czy chcemy się udać do parku, czy do supermarketu. Miasto to powstało na terenach wyrwanych przez Holendrów morzu. To jednak nie wszystko. Stanowi ono również pewien eksperyment, a jego mieszkańcy biorą w nim udział. O jakim badaniu mowa?

Almere

200-tysiecne Almere nie może poszczycić się bogatą, długą historią. Na początku XX wieku miasto bowiem nie istniało, a w jego miejscu falowały wody zatoki Zuiderzee. Pomysł na miasto w tym miejscu pojawił się dopiero po tym, jak w latach 20 ubiegłego stulecia rozpoczęto budowę zapory, która przekształciła zatokę w jezioro IJsselmeer. Jezioro to następnie częściowo wysuszono i tak z morza powstała cała prowincja Flevoland, gdzie znajduje się Almere. Wszystko to zaś sprawia, iż miasto to jest najmłodsze w Holandii i jednym z najmłodszych na świecie.

 

Miejsce

Jako, iż miasto to powstało praktycznie od zera, nie było tam żadnych dróg, wiosek itp. Jego twórcy postanowili przeprowadzić pewien eksperyment. Zakładał on stworzenie takiego miasta, by zapewniało ono maksymalną funkcjonalność, przy jednoczesnym wyrównaniu statusu społecznego jego mieszkańców. Początkowo oznaczało to niską zabudowę jednorodzinną i również niskie domy wielorodzinne. Tak, by wszyscy mieszkali mniej więcej w takich samych warunkach i mieli taki sam dostęp do dóbr, jakie oferowało Almere. To względnie się udało, chociaż z czasem w rejonie zaczęły pojawiać się droższe budynki.

 

1995 rok

Przełomem dla miasta był 1995 rok. Wtedy to firma architektoniczna OMA stworzona przez Rema Koolhassa, światowej sławy architekta, postanowiła, za zgodą władz, podjąć się wydawałoby się szalonego przedsięwzięcia. W latach 1995 do 2007 architekci najpierw zaprojektowali, a później zrealizowali w całości projekt nowego centrum Almere. Można powiedzieć, iż centrum miasta zeszło z desek kreślarskich stworzone od zera. Co również jest rzadko spotykane na świecie.

 

Zakaz wjazdu

Jednym z założeń projektowych był zakaz wjazdu do centrum. Jak to jednak osiągnąć? Duża część centrum osadzona jest na parkingu, który stanowi pierwszy poziom miasta. Więc zmotoryzowani mogą zostawiać pojazdy de facto „pod miastem”. Następny pozom stanowi część handlowa, sklepy restauracje ułożone przy deptakach, które w innych miastach byłyby ulicami pełnymi aut.
Oprócz tego miasto urzeka formą. Wyraziste bryły budynków wskazują, iż nic nie jest oddane tu przypadkowi. Wszystko jest dobrze przemyślane i nie przytłacza.
Wychodząc z centrum docieramy nad brzegi sztucznego jeziora Weerwater, to tam znajduje się strefa kulturalna, z teatrem i kinem usytuowanym w pięknych okolicznościach przyrody. Zresztą niedaleko centrum na spacerowiczów czekają również parki i inne tereny zielone, idealne zarówno do relaksu, jak i uprawiania sportu.

Piękne są również przedmieścia. Nie jest to miejska sypialna, a niejako małe, samowystarczalne miasteczko.
W Almere znajdą się też specjalne mieszkania dla młodych i studentów. Tak zwane spacebox’y pozwalają młodemu pokoleniu dość bezpiecznie i niedrogo (jak na holenderskie warunki) znaleźć kąt dla siebie, by studiować albo zacząć samodzielne życie.

Wszystko to sprawia, iż Almere uważane jest za jedno z lepszych miejsc do osiedlenia się w Niderlandach. Przemyślana struktura, łatwość dostępu do sklepów i miejsc kultury, piękne okoliczności przyrody i do tego dużo przystępniejsze ceny, niż np. w stolicy sprawiają, iż wielu ludzi szuka tam własnego miejsca dla siebie.

 

Eksperyment

Gdzie więc tu eksperyment? Samo miasto i ludzie w nim żyjący nim są. Pytanie brzmiało, czy da się stworzyć dobrze funkcjonujące, przyjazne mieszkańcom miasto, w którym będzie chciało się żyć, tworząc je od zera.
Czy to się udało? W mieście żyje około 200 tysięcy osób. Szacuje się, że do końca dekady będzie ich 300 tysięcy. Napływ ludzi wskazuje zaś na dobre warunki, jakie oferuje Almere. Wśród zaś nowych mieszkańców jest też wielu naszych rodaków. Obcokrajowcy stanowią tam ponad 8% populacji.
Może jest wśród naszych czytelników właśnie ktoś taki i podzieli się w komentarzu, czy eksperyment faktycznie się udał i czy w tym mieście faktycznie tak dobrze się żyje?

 

 

Źródło: Wydarzenia.interia.pl