Alkohol zabił Polaka? Tragedia w Veldhoven

Alkohol zabił Polaka? Tragedia w Veldhoven

Rok temu we wrześniu doszło do tragicznego w swych skutkach wypadku. 62-letni Polak, pracownik służ oczyszczania miasta, został zmiażdżony przez śmieciarkę w Veldhoven. Remondis – firma zajmująca się odbiorem i przetwórstwem odpadów wskazuje, iż jego tragiczna śmierć była tylko i wyłącznie winą naszego rodaka, a zmarły, mówiąc kolokwialnie, jest sobie sam wszystkiego winny. Co więc według nich się stało?

Wypadek

Do wypadku doszło nieco ponad rok temu, 13 września 2023 roku na rondzie na ulicy Heemweg, mniej więcej na wysokości centrum handlowego Citycentrum. Wtedy to nasz rodak pracował sam z tyłu śmieciarki. Oprócz niego w pojeździe był tylko kierowca. Gdy ten zobaczył i usłyszał, że z tyłu dzieje się coś złego, natychmiast zatrzymał swój pojazd i ruszył z pomocą. Niestety nie mógł już nic zrobić. Prasa zmiażdżyła Polaka.

 

Śledztwo

Wypadek, w którym prasa zabiła pracownika śmieciarki, zwrócił natychmiast uwagę opinii publicznej i inspekcji pracy. Podejrzewano bowiem że zawinił sprzęt. Owszem służbom udało się znaleźć kilka usterek. Śmieciarkę wyłączono z użytkowania do czasu napraw. Problem jednak w tym, po roku śledztwa okazało się, że owe problemy techniczne nie miały zdaniem ekspertów, bezpośredniego związku z wypadkiem.  Remondis nie otrzymał więc żadnej grzywny, ale tylko naganę.

Co się stało?

Co więc się stało? Jeśli nie była to awaria sprzętu to, co takiego? Zdaniem przedsiębiorstwa ofiara była pod wpływem alkoholu i podczas jazdy sama wdrapała się na tył śmieciarki i usiadła w miejscu, w którym wsypuje się odpady, zamiast stać na specjalnej półce. W ten sposób firma sugeruje, iż wszystkiemu jest winny mężczyzna i najpewniej alkohol. Rzecznik wskazuje więc, iż wypadek nie był skutkiem nieodpowiednich środków bezpieczeństwa lub metod pracy firmy. Dodał również, że: „Ofiara pracowała dla firmy od kilku miesięcy i zastosowała się do wszystkich instrukcji bezpieczeństwa do momentu wypadku”.

W efekcie sprawa dla Remondis jest praktycznie zamknięta. Przedsiębiorstwo nie zamierza zmieniać swoich standardów. Jedynie co chce zrobić to prezentacje i prelekcję dla swoich pracowników dotyczące zagrożeń, jakie niesie ze sobą spożywania alkoholu w pracy lub przychodzenie pod wpływem substancji odurzających do niej.

Rodzina ofiary nie jest zadowolona z takiego finału. Niewiele mogą jednak zrobić w tej sprawie, gdy inspektorzy nie dopatrzyli się większych nieprawidłowości.

 

Źródło:  AD.nl