Ach ta dzisiejsza sztuka

Ach ta dzisiejsza sztuka

Wielki skandal w muzeum LAM w Lisse? Ktoś śmiał bezpardonowo zniszczyć ekspozycje i wyrzucić eksponaty do kosza. Kto odpowiada za takie działania? Przeciwnicy artysty, środowiska konserwatywne, którym nie podoba się kreowana przez twórcę wizja świata? Nie. Zrobił to pracownik muzeum, który nie miał pojęcia, iż to, co wylądowało w koszu, było dziełem sztuki.

LAM

LAM to wyjątkowe muzeum na mapie Holandii. Co w nim takiego niezwykłego? Tam obcowanie ze sztuką nie ma miejsca, tylko i wyłącznie na salach wystawowych. Eksponaty nie stoją w pięknych gablotach, podświetlone przez idealnie dobrane lampy.  Kierownictwo tego obiektu chce, by sztuka otaczała człowieka, pokazując, iż miejsce na tę kulturę wyższą jest wszędzie. Dlatego też placówka ta często zaskakuje odwiedzających, umieszczając eksponaty w najróżniejszych miejscach. To zaś miało właśnie okazać się problemem.

 

Dzieło

Ofiarą „barbarzyńskiego” działania obsługi był twór współczesnego francuskiego artysty Alexandre'a Laveta, o nazwie"All The Good Times We Spent Together". Dzieło to namalowane zostało farbami akrylowymi. Autor poświęcił wiele godzin by z mozołem i ogromną pieczołowitością oddać każdy detal. Nie da się ukryć, iż to, co artysta założył, to mu się udało. I to paradoksalnie doprowadziło do tragedii. Czemu? Eksponat ten wyglądał bowiem jak dwie lekko pogniecione, puste puszki po piwie.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez LAM museum (@lam_museum)

Konserwator

Puszki te, zgodnie z podejściem muzeum zostały umieszczone w nieoczywistym miejscu, mówiąc zaś konkretniej w rogu windy. Tam znalazł je konserwator budynku, który po prostu zobaczył puszki i nie analizował ich zbytnio. Nie przyglądał się im dokładnie. Po prostu złapał je i wrzucił je do kosza. Najpewniej trafiłyby do sortowni odpadów i zostały bezpowrotnie zniszczone, gdyby nie kuratorka muzeum. Ta zobaczyła nagle, iż gdzieś zniknęły „Dobre Czasy” i domyśliła się, co mogło się stać. W tym czasie puszki znalazły się już w koszu na śmieci, który nie długo mieli zabrać śmieciarze.

 

Zwolnienie?

Czy pracownik, który wyrzucił eksponaty, poniósł z tego powodu jakieś konsekwencje? Dyrekcja muzeum nie ma do niego żadnych pretensji. Jak mówią, po prostu wykonywał swoją pracę. To zaś, iż sam eksponat trafił do kosza, świadczy tylko o kunszcie jego autora, skoro ten człowiek się pomylił i wziął je faktycznie za odpady.

 

 

Źródło:  Polastnews.pl