9-latka zniknęła pod lodem

Nasz rodak utonął w jeziorze Rhederlaag, w Giesbeek.

Wczoraj doszło do tragedii. 9-letnia dziewczynka wpadła pod lód w Landgraaf. Dziecko było razem z ojcem. Jemu na szczęście udało się wydostać z wody i wezwać pomoc, dzięki temu małą poszkodowaną, w stanie krytycznym, ale jednak udało się uratować. Jak doszło do tego wypadku? Bynajmniej nie tak jak Państwo myślą.

Lód

O tym, iż Holendrzy kochają szaleć na lodzie, nie musimy chyba nikogo przekonywać. Gdy więc tylko rzeki i kanały pokryła jego tafla, wyruszają się ślizgać. Naturalny lód potrafi być jednak szalenie niebezpieczny, gdy jest zbyt cienki. Dlatego też każdy jeżdżący na łyżwach powinien stosować się przynajmniej do podstawowych zasad bezpieczeństwa, o których wspominaliśmy kilka dni temu.

 

Bezmyślny ojciec

W tym momencie można więc pomyśleć, iż bezmyślny ojciec wziął swoją córkę na kanał, gdzie pokrywa lodu była zbyt cienka i obaj wpadli do lodowatej wody. Sęk jednak w tym, iż sytuacja ta wyglądała zupełnie inaczej.

 

Poślizgać się

Ojciec zabrał bowiem swoją córkę, owszem, aby się przejechać. Dwójka ta nie ubrała jednak na nogi łyżew. Nawet nie chciała zbliżać się do żadnej rzeki czy kanału. Zasiedli oni bowiem w dużym, dwuosobowym kładzie, by w niedzielne popołudnie urządzić sobie przejażdżkę na łące przy Maastrichterweg. Miała to być więc jazda terenowa po łące, na której tu i ówdzie znajdowały się jeszcze małe kupki śniegu i zamrożone kałuże.

 

Nagły trzask

W pewnym momencie tej przejażdżki stało się coś, czego ojciec ani raczej nikt by się nie spodziewał. Na środku łąki pod kładem załamał się lód. Maszyna wpadła do lodowatej wody. Wody na tyle głębokiej, iż czterokołowiec poszedł na dno razem z pasażerami.

Walka o życie

Wspaniała zabawa zmieniła się nagle w walkę o życie. Ojcu ostatkiem sił udało się wydostać z maszyny i wyjść na lód. Następnie wezwał on pomoc. Sam bowiem nie umiał namierzyć swojego dziecka. Po kilku chwilach na polu wylądował śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego. Do wody weszli zaś strażacy z lokalnej remizy. To im udało się wyciągnąć spod tafli lodu nieprzytomną dziewięciolatkę. Dziewczynka była w krytycznym stanie, ale żyła. Została ona w trybie pilnym przewieziona do szpitala. Lekarze nadal walczą o jej życie.

 

Jak doszło do tej sytuacji?

Zdaniem policji wszystkiemu winne było ukształtowanie terenu. Łąka, gdzie doszło do wypadku, nie jest bowiem idealnie płaska. Jest to dość pagórkowaty teren. Teren, na którym z racji opadów deszczu musiało powstać na zmarzniętej, przesiąkniętej wodą ziemi małe bajorko. Jego tafla została skuta lodem i lekko przysypana śniegiem. Z poziomu kierowcy praktycznie nie dało się dostrzec, iż jest to coś więcej niż zamarznięta, głęboka na kilka centymetrów kałuża. W efekcie nieświadomy niebezpieczeństwa ojciec po prostu na nią wjechał. Masa pojazdu wraz z pasażerami okazała się zaś zbyt duża i lód pękł, doprowadzając do tej tragicznej sytuacji.

Warto więc pamiętać o tej sprawie, gdy idziemy się ślizgać. Jak widać niebezpiecznie może być nie tylko na rzece czy kanale, ale też i na zwykłej łące.

 

Update

W poniedziałek, po godzinie 11, policja i lekarze przekazali informację, że 9-latka niestety zmarła. Lekarzom nie udało się uratować jej życia.

 

Źródło:  AD.nl