9 lat za kratami za to że dźgnęła w obronie własnej

Ranny Polak znaleziony pod szpitalem w Tilburgu

Wracamy do sprawy Agnieszki G. W piątek sąd skazał Polkę na 9 lat więzienia. 32-latka śmiertelnie dźgnęła swojego partnera podczas kłótni domowej 19 lutego 2019 roku. Jest to niższy wyrok niż ten, którego domagała się prokuratura dla naszej rodaczki.

Śmiertelna awantura

O sprawie pisaliśmy już w materiale jakiś czas temu. Dlatego teraz nakreślimy sytuację w telegraficznym skrócie. Agnieszka i Paweł byli kochającą się, ale wybuchową parą. W dniu, w którym doszło do tragedii dwójka była rano u ginekologa, bo starali się o dziecko. Wszystko zapowiadało się wspaniale. Wieczorem coś jednak poszło ewidentnie nie tak. Między innymi z powodu używek doszło w domu do awantury. Podczas jej trwania, jak zeznała kobieta, Paweł nadział się na nóż, którym chciała go przestraszyć, by opuścił jej dom. Nie był to jednak śmiertelny cios. Mężczyzna odszedł, a oskarżona po pewnym czasie znalazła go leżącego w łazience. Myślała, że zasnął tam z powodu narkotyków i alkoholu. Zrobiła mu więc serię zdjęć, by mieć z czego się naśmiewać na następny dzień. Po chwili zobaczyła jednak, iż jej partner nie oddycha. Gdy rozpoczęła reanimację, z ust ofiary wypłynęła krew. Pomimo przyjazdu pogotowia mężczyzna zmarł.  Tak przynajmniej wyglądał ciąg zdarzeń przedstawiony przez kobietę. Nie wiedziała, iż śmiertelnie dźgnęła swojego ukochanego.

To nie była obrona własna

Sąd widzi tę sprawę nieco inaczej. Przyznaje rację kobiecie, iż ta została dwukrotnie uderzona przez partnera. Wskazuje jednak, iż zadany przez nią cios nie był lekki. Było to dźgnięcie w korpus z dużą siłą. Zdaniem sądu nie ma tu mowy o przypadku, „nadzianiu się”. Było to więc przekroczenie obrony koniecznej. Jak stwierdzono w orzeczeniu: „W opinii sądu zadanie potencjalnie śmiertelnej rany kłutej nie jest w rozsądnej proporcji do przemocy zastosowanej wobec niej”.
Sąd wskazał również, iż po tym jak kobieta położyła swojego syna (z wcześniejszego związku), spać sama szukała konfrontacji z mężczyzną. Można więc powiedzieć, iż to Polka była prowodyrką drugiej części awantury.

 

Pozostawiony sam

Sędzia wskazał również na to, iż kobieta, która śmiertelnie dźgnęła swojego partnera, zostawiła go po ataku samemu sobie. Wyprowadzając cios i w ten sposób kończąc całą awanturę, powinna zainteresować się stanem swojego kochanka. Jak sama zaś powiedziała, nie interesowała się nim. Gdy zaś znalazła go w toalecie, postanowiła zrobić mu zdjęcia, by na następny dzień z niego zadrwić. Gdyby przyszła do niego wcześniej lub zapytała się go, czy nie zrobiła mu krzywdy, całej tragedii można, by było zapewne uniknąć.

Tak zaś oprócz 9 lat w więzienie za to, iż śmiertelnie dźgnęła Pawła, musi zapłacić jeszcze 17 000 euro jego rodzinie. Kwota ta została przyznana krewnym w ramach odszkodowania.