Holenderski dziennikarz personą non grata w Maroku

Holendrskiego reportera Gerbert van der Aa  Marokańskie władze uznanły za osobę niemile widzianą. Nakazano mu opuszczenie kraju. Czyżby było to pokłosie tworzonych przez niego materiałów?


Holenderski dziennikarz został w piątek zatrzymany przez marokańskich agentów, którzy zaprowadzili go na posterunek policji. Tam reporter dowiedział się, że według przepisów, pracuje on w kraju na czarno i nie może dalej wykonywać swojego zawodu. Wszystko dlatego, że tylko dziennikarze mieszkający w tym kraju mogą tam pracować. Całe tłumaczenie policji ma pewne umocowanie w przepisach prawnych związanych z akredytacją. Niemniej od wielu lat władze Maroka nie zwracały uwagi na kwestie techniczne, pozwalające pracować dziennikarzowi bez przeszkód.

Materiał o nielegalnej migracji w Górach Rif powodem uzyskania statusu persona non grata?

Niewygodny materiał

Wszystko wskazuje na to, iż holender stał się niewygodny dla lokalnych władz lub też grup interesu mocno powiązanych z tamtejszymi dysydentami. Wszystkie problemy zaczęły się bowiem gdy Gerbert van der Aa przybył w rejon Górach Rif. Gromadził tam materiały na temat procederu nielegalnej migracji, z którego ogromne zyski trafiają do kieszeni przemytników i handlarzy.

Persona non grata

Brak pozwolenia na prace, to nie były jedyne represje, jakie spadły na dziennikarza. Gdy ten przybył z Melilli do Maroka, by stamtąd udać się w podróż powrotną do Holandii, dowiedział się, że stał się „niemile widziany” w Maroku i proszony jest o opuszczenie tego kraju oraz niewracanie na jego terytorium.

Polityczne reperkusje

Zaniepokojone tą sprawą stowarzyszenie holenderskich dziennikarzy NVJ, zwróciło się w tej kwestii do ministra spraw zagranicznych Stefa Bloka. Poproszono go interweniował w tej sprawie podczas rozmowy ze swoim marokańskim odpowiednikiem. Wszystko dlatego, że według NVJ, Maroko staje się coraz mniej gościnnym krajem dla zagranicznych dziennikarzy. Jeszcze 10 lat temu Maroko z radością witało zachodnich reporterów. Obecnie zaś praca zagranicznych mediów jest coraz to bardziej utrudniania. Mają miejsce nie tylko deportacje i uznawanie reporterów za osoby nieprzychylne, jak to miało miejsce w przypadku Gerbert’a van der Aa czy parę lat wcześniej Rik’a Goverde. Problemem stają się również akredytacje i pozwolenia na pracę dla zachodnich mediów. Dokumenty te są bardzo dokładnie, czyli długo, rozpatrywane i wydawane. Otrzymana akredytacja zaś może zostać bardzo szybko cofnięta przez lokalne władze. Dzieje się tak, gdy ekipa europejskich mediów zacznie poruszać tematy nieprzychylne lokalnym eli