7 lat za kratami za strzelanie do Polaka

40-latek groził dzieciom bronią palną

27-letni Patrick B. z Lelystad żalił się przed weekendem sądowi, iż pobyt w areszcie to koszmar. Holender uważa, iż jest niewinny, a musi przebywać w celi wraz z recydywistami. Prokuratura wskazuje jednak, iż mężczyzna na to zasłużył i domaga się dla niego 7 lat pozbawienia wolności za to, iż strzelał do naszego rodaka w listopadzie ubiegłego roku. Polaka z ciężkimi obrażeniami przewieziono do szpitala, gdzieś przez wiele dni walczył o życie. 

Konflikt

Podczas procesu Holender powiedział, iż między nim a Polakiem był spór o pieniądze. Przybysz z naszego kraju uważał, że Holender jest mu winny 4000 euro. Mieszkaniec Lelystad był jednak innego zdania i nie miał zamiaru oddawać Polakowi ani centa.

 

Odwiedziny

30 listopada ubiegłego roku przed drzwiami mieszkania 27-latka pojawił się Polak, by odebrać swoje pieniądze. Mężczyzna przybył z dwoma towarzyszami i zdaniem Holendra nie miał on pokojowych zamiarów. Nasz rodak miał mieć ze sobą broń.

 

Walka

Widząc, iż nasz rodak nie ma dobrych zamiarów, 27-latek rzucił się do kuchni, aby złapać za nóż. Polak ruszył jednak za nim. Doszło do szamotaniny, w której Holender wyrwał pistolet napastnikowi i strzelił. Kula przeszła przez ramię, jamę brzuszną i dolną cześć pleców. Na skutek postrzału poważnie uszkodzona została między innymi wątroba. Lekarze nie byli pewni, czy Polak przeżyje.

Ratunek

27-latek wskazuje, iż bał się nie tylko o swoje życie. W domu była również jego matka, siostra i szwagier, którym również mógł zagrażać wściekły Polak. To notabene właśnie siostra oskarżonego wezwała pogotowie do wykrwawiającego się Polaka. Holender miał bowiem uciec z domu, a trzymaną dalej w ręku broń wyrzucić gdzieś do kosza.

 

Zamiast oddać naszemu  rodakowi pieniądze, 27-latek otworzył do niego ogień.

 

Szalony Holender

Zeznania Polaka prezentują zupełnie inną wizję tej historii. Pistolet miał należeć do Holendra i ten od razu strzelił do niego podczas rozmowy. Nie było żadnej szarpaniny. Po prostu otworzył ogień, a potem uciekł.

 

Dowody

Obie wersje wydarzeń wykluczają się wzajemnie. Prokurator uważa jednak, iż to Polak jest ofiarą i to on mówi prawdę. Wszystko dlatego, iż w domu dziewczyny 27-latka znaleziono broń i amunicję tego samego kalibru, z którego strzelono do Polaka. Patrick B. ma być również zamieszany w handel narkotykami. W sypialni jego rodziców odnaleziono bowiem ukryte MDMA i kokainę. W nieruchomości znaleziono również tysiące euro w gotówce, a mieszkaniec Lelystad, jak zeznał, od lat nie miał żadnych dochodów. Ostatecznym dowodem ma być zaś to, iż po postrzeleniu naszego rodaka zniknął na kilka miesięcy. Wszystko to więc przemawia na niekorzyść Holendra. Czy jednak sąd również podejdzie do sprawy w ten sam sposób? Przekonamy się za dwa tygodnie.