50 euro dziennie, czyli sposób na życie?
Justin ma 40 lat, jest narkomanem i mieszka na ulicy w Rotterdamie. By zdobyć pieniądze na życie i używki człowiek ten przez lata kradł i żebrał. Wszystko zmieniło się niedawno. Bezdomny, spacerując po mieście, zarabia nawet po 50 euro dziennie. Jego sytuacja znacznie się polepszyła. Wszystko dzięki niedawnej zmianie przepisów, na którą narzeka wielu Holendrów.
O sprawie 40-latka piszą niderlandzkie media. Życie Justina zmieniło się 1 kwietnia. Czemu akurat wtedy? Tego dnia zmieniło się prawo w Królestwie Niderlandów, rząd wprowadził kaucję na puszki po napojach. To zaś stało się dla bezdomnego prawdziwie dobrą nowiną. Mężczyzna każdego dnia spaceruje po mieście. Sprawdza kosze na śmieci w parkach, przy stacjach benzynowych, supermarketach i w centrach handlowych. Szuka w nich pustych puszek po napojach i butelek.
Następnie z workiem pełnym tych surowców wtórnych udaje się do supermarketu, by wrzucić je do automatu. „Tam, gdzie kiedyś kradłem, teraz oddaję puste puszki” – mówi mężczyzna dziennikarzom AD.
Specjalista
Justin wyszkolił się w swojej pracy. Tereny zielone i parki przemierza na rowerze. Podczas tej jazdy skupia się na mijanych koszach. Mężczyzna bez problemu potrafi w nich dojrzeć puste puszki. Szybkie naciśniecie na hamulec, ręka ląduje w koszu i ułamek sekundy później kolejna pusta puszka trafia do torby. Bezdomny przez lata na ulicy doskonale poznał zwyczaje ludzi w mieście. Wie kiedy pracownicy biurowi idą na lunch do parku, wie, gdzie najczęściej wyrzucają opakowania po napojach oraz, gdzie uczniowie wyrzucają odpadki po drugim śniadaniu. W efekcie każdy taki objazd miasta, wraz z obchodem centrów handlowych sprawia, iż ma on torby pełne puszek i butelek.
Lepiej niż kiedykolwiek
Mężczyzna trafił na ulicę w wieku 18 lat. Wtedy też został narkomanem. By przeżyć, kradł między innymi miedź na torowiskach, czy okradał sklepy spożywcze. Za tego typu przestępstwa trafił też na pewien czas do więzienia. Odsiadka nie przywróciła go na dobre tory. Życie bezdomnego bez zasiłków, ze zdiagnozowaną schizofrenią nie było proste. Od kwietnia sytuacja się jednak diametralnie zmieniła. „Zarobiłem już sporo na pustych plastikowych butelkach, ale puszki to inna historia. Zbieram cały dzień, do dziesiątej wieczorem, kiedy zamykają sklepy. Mam swoje hotspoty — na przykład stacje benzynowe — gdzie jest dużo puszek, ale nie będę ich wymieniać. Konkurencja jest zacięta i nie chcę jej budzić” – mówi dziennikarzom.
Zysk
Puszki i butelki sprawiają, iż dzienny dochód bezdomnego to około 30 euro z samych puszek. Jeśli zaś jest dobry dzień, to z automatu wypada 50 euro. Nie wydaje się to może dużą kwotą, ale trzeba pamiętać, iż człowiek ten jeszcze kilka miesięcy temu nie miał żadnych stałych dochodów i jego życie opierało się na kradzieży i żebraniu
Można więc powiedzieć, iż mamy do czynienia z sytuacją win-win. Miasto jest czystsze, surowce wtórne są zbierane, a Justin jak i setki innych bezdomnych w całej Holandii, mają możliwość zdobyć w uczciwy sposób kilkadziesiąt euro dziennie.
Źródło: AD.nl