5 ofiara eksplozji w Hadze

5 ofiara eksplozji w Hadze

W Hadze ratownicy nadal pracują na gruzowisku apartamentowca. Jak wskazują służby, liczy się każda sekunda. Im bowiem później od eksplozji, tym mniejsze szanse, iż uda się znaleźć kogoś żywego. Jak do tej pory wyciągnięto cztery żywe osoby i ciała pięciu ofiar. W tym wyścigu o życie USAR musi jednak również pamiętać o swoim bezpieczeństwie.

Martwy lub ranny ratownik nie tylko nikomu nie pomoże. Wręcz przeciwnie. Sprawi, iż to jemu jego koledzy będą musieli udzielić pomocy, więc przysypani będą musieli czekać dłużej. Dlatego tak ważne jest bezpieczeństwo prowadzonej akcji. „To ciągły kompromis pomiędzy tym, jak daleko możemy dotrzeć, a czasem, który jest niekorzystny dla ciebie. Musi być w tym równowaga, nasze zespoły poszukiwawcze muszą także być w stanie bezpiecznie wykonywać swoją pracę” – wyjaśnia rzecznik prasowy rejonu bezpieczeństwa.

 

Stabilność

Dlatego też oprócz poszukiwań służby muszą cały czas monitorować stabilność gruzowiska, a także uważać na to, co mają pod stopami. Do tej pory nie wiadomo bowiem, co doprowadziło do wybuchu. W efekcie więc w rumowisku mogą znajdować się substancje lub przedmioty niebezpieczne.Sytuacja taka miała właśnie miejsce wczoraj, gdy okazało się, iż część budynku, która nie runęła, była niestabilna i należało ja zabezpieczyć.

 

Małe szanse

Burmistrz Hagi na jednej z konferencji prasowych nie pozostawił wątpliwości, iż szansę na odnalezienie kogoś żywego są „małe” i że władze przyjęły najczarniejszy scenariusz. Kilka godzin później, w sobotni wieczór, udało się jednak spod gruzów wyciągnąć kolejną czwartą, żywą osobę. Co dało ratownikom „kopa” do działania. „Będziemy kontynuować, dopóki nie będziemy pewni, że pod gruzami nie ma już ludzi. Nawet jeśli ma to tylko na celu zjednoczenie rodziny z ukochaną osobą żywą lub martwą” – przekazał rzecznik służb.

Piąte ciało

Niestety w sobotni wieczór z gruzowiska wydobyto też piąte ciało. Czy jest ono ostatnim? Służby dalej nie wiedzą, ile osób znajdowało się w budynku podczas wybuchu.

 

Zbiórka

By pomóc ofiarom eksplozji i ich krewnym, organizacja charytatywna Lichtpuntjes van Mariahoeve zorganizowała w internecie zbiórkę. Gdy powstawał ten materiał, na jej koncie było już ćwierć miliona euro. Jak mówią, jej organizatorzy celem było zebranie 100 tysięcy euro. Zanim jednak zdążyli się obejrzeć, udało się zebrać tę kwotę. Suma na koncie akcji rosła z godziny na godzinę. „Tego nie da się opisać” – mówił dziennikarzom Nu.nl członek organizacji. „Oczywiście dziękuję wszystkim darczyńcom, ale także tym, dla których na co dzień pracujemy, osobom z ograniczonymi środkami, którzy szerzą nasze przesłanie i w ten sposób przyczynili się do sukcesu akcji”.

Źródło:  Nu.nl
Źródło:  Nu.nl
Źródło:  Nu.nl