30% Polaków traci pracę po kilkunastu dniach
Wielokrotnie na łamach naszej strony opisujemy sytuację, gdy pracownicy migrujący z naszego kraju są gnębieni przez pracodawców lub trafiają na tragiczne warunki lokalowe. A gdyby tak odwrócić sytuację? Jak wygląda obraz polskiego pracownika widzianego przez agencje pracy? Wtedy okazuje się, iż sytuacja nie jest tak czarno-biała jak mogłoby się wydawać.
Pani Joanna od kilku lat pracuje w agencji pracy, która pośredniczy w zatrudnianiu naszych rodaków w niderlandzkich firmach. Kobieta ta zna rynek od przysłowiowej podszewki. Jak wspominała dziennikarzom Onet.pl, gdy sama przyjechała do Holandii, zaczęła od sprzątania magazynu, teraz ma dobrze płatną, odpowiedzialną pracę w biurze. Do wszystkiego doszła ciężką pracą i znajomością języka holenderskiego, którego uczyła się, będąc już w krainie tulipanów.
Kontrole
Jednym z etapów jej kariery była praca na stanowisku kontrolera lokali firmowych. Praca ta polegała na sprawdzaniu, czy pracownicy migrujący zachowują czystość w mieszkaniach i przestrzegają regulaminu. Wie więc doskonale, jak to wygląda na miejscu i jak wskazuje, w wielu przypadkach jest tak, iż to nie agencja pracy, a pracownik jest tym złym.
Alkohol i agresja
Kobieta mówi, iż w jej biurze jest tak, iż pracownicy przyjeżdżają do Holandii i są kwaterowani, a na następny dzień mają rozmowy kwalifikacyjne i podpisują umowy. Niestety czasem zdarza się tak, iż osoby te od początku stwarzają problemy. Przyjeżdżają pod wpływem alkoholu, ponieważ wypili nieco za dużo po drodze, potrafią więc być hałaśliwi i agresywni. Jak powiedziała dziennikarzom Onetu, są też przypadki ludzi będących pod wpływem narkotyków.
Prochy
Wiadomo, nie można wszystkich władać do jednego wora, niemniej zdaniem pracownicy agencji, część pracowników przybywa do Holandii nie po to, by pracować, ale aby imprezować i mieć, np. dostęp do trawki. Jak wskazuje, w jej agencji około 30% pracowników już po kilku dniach zostaje zwolnionych właśnie z racji problemów, jakie sprawiają. Najczęściej jest to nadużywanie alkoholu i narkotyków. Ludzie po prostu czasem potrafią zachłysnąć się wolnością, jaką daje Holandia i przesadzają. Nikt zaś nie toleruje pijanych, skacowanych lub naćpanych pracowników w pracy, bo ci mogą stwarzać zagrożenie dla siebie i innych zatrudnionych.
Po co szanować
Rozmówczyni Onetu mówi, iż w hotelach robotniczych, z których korzysta jej firma, są specjalnie zatrudnieni ludzie zapewniający czystość w pomieszczeniach wspólnych, a w niektórych przypadkach nawet w pokojach hotelowych pracowników. Mimo tego, to, co czasem tam można zastać, jest wręcz nieludzkie.
Często bowiem zdarza się tak, że pracownicy nie dbają o swoje otoczenie. Czemu? Czasem, bo rzekomo nie mają siły, innym razem wskazują, iż to wspólne to niczyje i nie trzeba się tym przejmować. Nieumyte naczynia w zlewie to standard, często jednak można znaleźć podpisy byłych lokatorów na meblach, spleśniałe resztki jedzenia pod łóżkiem, czy inne przykre niespodzianki. Część zatrudnionych pali w pokojach, co jest nielegalne, mówi dziennikarzom Polaka. Kilkukrotnie docierały do niej też informacje o ścianach toalety wysmarowanych ekskrementami.
Polak Polakowi
Jak już kilkukrotnie pisaliśmy, nie każdy jest taki, ale już jedna taka osoba potrafi mocno popsuć atmosferę w całym budynku. Kradzieże jedzenia, pijackie awantury, czy np. palenie wewnątrz to powód do narzekań reszty mieszkańców. Inni goście żyją w bałaganie, bo chaos wprowadza jedna osoba, a oni nie będą stale po niej sprzątać. Sytuacja więc często robi się patowa i by nie doprowadzić do tego, że cała grupa staje się zakładnikiem jednej osoby, nieprzestrzegający zasad współżycia społecznego tacy ludzie są zwalniani. Nie można bowiem tolerować takich aspołecznych zachowań.
Źródło: Podróże.onet.pl