25-latek dobiegł do mety, potem zaczął się koszmar

25-latek dobiegł do mety, potem zaczął się koszmar

Sport to zdrowie. Ćwiczenia nawet te najprostsze powinny być jednak wykonywane z umiarem i zachowaniem wszelkich środków ostrożności. W przeciwnym razie może dojść do tragedii. Tak właśnie stało się w przypadku mężczyzny z Rijssen, który źle się poczuł podczas maratonu w Enschede, w zeszłą niedzielę. Biegacz ten zmarł w czwartek. Wiadomość ta zszokowała wiele osób. Maratończyk miał bowiem zaledwie 25 lat.

Dotarł do mety

25-latek brał udział w niedzielnym półmaratonie w Enschede. Holender przebiegł nieco ponad 21 kilometrów i dotarł do mety. Tam jednak jego stan znacząco się pogorszył. Młody mężczyzna zasłabł. Stwierdzono u niego problemy z sercem i wystąpienie udaru cieplnego. Chwilę potem maratończyk się „zatrzymał”. Po reanimacji na mecie przewieziono go do szpitala.

 

W śpiączce

Mężczyzna trafił do szpitala w śpiączce. Lekarze walczyli o jego życie przez kilka dni. Niestety ich wysiłki okazały się płonne. W czwartek ogłoszono, iż sportowiec zmarł.
„Okropne. Od kilku dni mieliśmy nadzieję na dobrą wiadomość” – przekazała w mediach dyrekcja maratonu, dodając - „Składamy kondolencje jego rodzinie i bliskim”.

Co się stało?

Co się stało? Czy faktycznie bieg był przyczyną śmierci 25-latka? Zarówno szpital jak i organizatorzy całej imprezy powołując się na ochronę prywatności, nie chcą wypowiadać się na ten temat.

 

Ćwicz z głową

Bieganie jest zabójcze? Taki wniosek można wyciągnąć z tej sytuacji. Nie oznacza to jednak, iż należy zaprzestać porannego joggingu. Trzeba jednak mierzyć siły na zamiary. Każde ćwiczenie to bowiem obciążenie naszego organizmu, serca. Warto więc przed rozpoczęciem ćwiczeń skontaktować się z lekarzem, który nas zbada i powie, co nam wolno a czego nie, a najlepiej rozpocząć je pod okiem trenera.

Należy też bardzo uważać na temperatury. Udar cieplny, taki, jakiego doznał zmarły, to nie tylko domena środka lata. Wzmożony wysiłek podnosi temperaturę naszego ciała. Jeśli zaś dodamy do tego długi czas przebywaniu na słońcu, nawet gdy wydaje nam się, iż nie jest gorąco to i tak, cały czas jesteśmy wystawieni na działanie promieni, a o ich zgubnych skutkach dowiadujemy się dopiero po czasie, kiedy to przestaje działać adrenalina i endorfiny, związane z uprawianiem sportu.

 

 

Źródło: NU.nl