2 nastolatki wyrzucone na ulicę jak śmieci

Dwie dziewczyny uciekły z ośrodka opiekuńczego. Ich planem był wspólny wieczór z chłopakiem, którego poznały za pośrednictwem Snapchata. 14-latki wsiadły do zamówionej przez niego taksówki i pojechały do mieszkania w Schiedam. Tam jednak okazało się, iż na nastolatki nie czeka tylko rzeczony chłopach, a grupa młodych mężczyzn, którzy zamienili życie małoletnich w koszmar.

Jak śmiecie

W nocy z niedzieli na poniedziałek 20 na 21 marca 2022 roku, około 4 rano dwie zmaltretowane, zgwałcone nastolatki zostały wyrzucone z samochodu na ulicę w dzielnicy Nieuwland. Gdy tylko były wolne, poinformowały o tym fakcie opiekuna z placówki, z której uciekły. Ten zaś zawiadomił policję i tak rozpoczęło się dochodzenie.

Miłe złego początku

Wszystko zaczęło się dość niewinnie. Gdy 14-latki przyjechały pod wskazany adres, zastały tam chłopaka z aplikacji i jego kolegę. Młodociane dobrze się bawiły. Piły alkohol, paliły trawkę i używały gazu rozweselającego. Później młodzi mężczyźni decydują się wykorzystać okazję i uprawiają seks z małoletnimi. Wszystko to działo się za zgodą i przyzwoleniem, lekko otumanionych używkami, ale jednak świadomych dziewczyn.

Koszmar

Koszmar rozpoczął się później. Gdy mężczyźni skończyli, okazało się, że do mieszkania przybyło jeszcze co najmniej sześciu innych młodych mężczyzn, którzy też chcieli „skorzystać z okazji”. Miły wieczór zamienił się więc w coś, czego nastolatki nie zapomną do końca życia. Nie chciały się zgodzić na współżycie. Nikt jednak ich nie słuchał. Dziewczyny były przez wiele godzin wielokrotnie gwałcone. Po wszystkim zaś wywieziono je i wyrzucono na ulicę.

Aresztowania

Oficerom prowadzącym dochodzenie udało się zatrzymać w tej sprawie 3 mężczyzn. Jest to „przyjaciel ze Snapchata” Dio KK, jego przyjaciel Zaohir T. i trzeci mieszkaniec Rotterdamu. Mają oni odpowiednio 19, 21 i 22 lata.  Zaohir T. został jednak dość szybko uniewinniony z racji braku dowodów, które świadczyłyby przeciw niemu.

Pierwsza instancja

Dla 19 i 22 -latka prokuratura chciała kar 2 lat więzienia. Sąd skazał ich jednak tylko na 6 miesięcy odsiadki. Skazani odwołali się jednak od wyroku, wskazując, iż jest to zbyt wysoka kara. Od wyroku odwołał się też oskarżyciel uznając, iż kara ta jest śmiesznie niska.

Apelacja

Kilka dni temu przed holenderskim sądem miała miejsce rozprawa apelacyjna. „To dziewczyny zainicjowały seks. Nie mieliśmy wrażenia, że tego nie chciały i myśleliśmy, że mają 17 lat, bo tak same mówiły” – zeznał jeden z oskarżonych. Ofiary jednak zaprzeczają, iż to one dążyły do zbliżenia z tą dwójką, nie mówiąc już o mężczyznach, którzy przyszli później.

Pułapka

Sędzia rozpatrujący tę sprawę zauważył coś jeszcze: „Umawiacie się z dziewczynkami, zamawiacie taksówkę, przygotowane jest mieszkanie, a potem pojawia się jeszcze sześciu mężczyzn” – powiedział, zwracając się do oskarżonych - „To wygląda tak, jakbyście robili to wcześniej”. Sugerując, iż to, co się stało było sprytnie zastawioną pułapką na małoletnie.

„Samobój” obrony

Obrona widząc, iż sytuacja obraca się wyraźnie przeciw mężczyznom, próbowała ratować klientów wskazując, iż gdy dopuszczali się czynów zabronionych, byli jeszcze młodzi. To jednak tylko poirytowało prokuratora i pełnomocnika ofiar - „Młody wiek? To dziewczynki były młode. Były dziećmi. I nadal nimi są”.

Żądania

„Prokuratura uważa, że kara zasądzona przez sąd była zbyt niska” – powiedział w mowie końcowej oskarżyciel. „Nie jest adekwatna do wagi tego przestępstwa. To, że kilku mężczyzn miało kontakty seksualne z ofiarami, jest ich wspólną odpowiedzialnością. Inni sprawcy pojawili się jak pszczoły do miodu – musieli zostać wezwani. Dziewczynki były w pułapce”.
Dlatego też domaga się kary w wysokości 2 lat pozbawienia wolności, z czego 6 miesięcy miałoby być warunkowo zawieszone. Oprócz tego każdej z pokrzywdzonych oskarżeni mieliby wypłacić po 10 tysięcy euro odszkodowania.

Jak do sprawy podejdzie sąd? Wyrok 28 lutego.

Źródło:  AD.nl