19-latek, który wtargnął na teren szkoły, był pijany i naćpany

Jechał na egzamin na prawo jazdy, sam prowadząc auto. Nie dotarł do celu

19-latek, który w zeszłym tygodniu wszedł do szkoły podstawowej w Oisterwijk w Brabancji rzekomo z bronią w ręce i groził, iż ma przy sobie ładunek wybuchowy, był wtedy pod silnym wpływem alkoholu i narkotyków. To właśnie środki odurzające, zdaniem prawnika podejrzanego, były głównym motorem jego zachowania.

Zarzuty

Skąd takie oświadczenie? Jest to niejako odpowiedź na działania prokuratury. Ta podejrzewa mężczyznę o: „groźbę mającą motyw terrorystyczny”. Oskarżyciel miał tak stwierdzić po zapoznaniu się z zeznaniami świadków całego zajścia. Dla obrońcy młodego mężczyzny to wszystko jest nadinterpretacją. Owszem jego klient mógł grozić, nie było tu jednak żadnej mowy o terroryzmie. „Mój klient dopuścił się czegoś pod wpływem alkoholu i narkotyków, czego skutków nie był w stanie przewidzieć. Nie miał zamiaru tego powodować” – przekazał prawnik, cytowany między innymi przez AD.nl.

 

Przesadził

Obrońca nastolatka rozumie, iż to, co się stało było bardzo traumatyczne dla pedagogów i rodziców malców, którzy wtedy byli w szkole. Takie zresztą byłoby dla każdego, kto spotkałby w szkole podstawowej młodego mężczyznę, który zachowywałby się agresywnie, a do tego groził ludziom, iż ma przy sobie broń i bombę. Szczęściem w nieszczęściu wtedy było to, iż owe groźby okazały się nieprawdziwe, jak i to, że maluchy będące wtedy w szkole nie miały bezpośredniej styczności z 19-latkiem.

Groźby

Jak wskazał dyrektor placówki, pogróżki, które wypowiadał zatrzymany, nie były skierowane bezpośrednio do nauczycieli. Do kogo więc? Trudno powiedzieć, tym bardziej, że 19-latek zaprzecza, aby groził komukolwiek. Jak jednak zaznaczył kolejny raz jego adwokat, jeśli pod wpływem alkoholu i narkotyków powiedział coś nie tak, to nie było to z pobudek terrorystycznych.

 

Ofiara

Jak zresztą wskazuje obrońca, jego klient sam stał się ofiarą całego zamieszania. Wszystko, co bowiem zaszło to nic innego jak wybryk pod wpływem alkoholu i narkotyków. Pech chciał, iż zamiast zaczepiać ludzi na ulicy, 19-latek wszedł do szkoły i o sprawie dowiedziała się cała Holandia. „To smutne, co się stało, to wciąż młody chłopak. Ma przez to teraz wiele przykrych konsekwencji, tak jak i jego rodzice” – powiedział prawnik.  Kolejną sprawą, na którą wskazuje prokurator, jest również to, iż cały czas jest on w areszcie. Spędzi tam co najmniej 3 tygodnie, co również jest już bardzo wysoką karą za odurzenie się, a proces jeszcze nawet się nie zaczął.

Źródło:  AD.nl