18-latek trafiony łomem w głowę przez Polaków
Na miejscu 18-latka mógł być dosłownie każdy z nas. Młody mężczyzna wyszedł na chwilę z lokalu, by się "dotlenić". Trzy minuty później nagle zrobiło się czarno. Holender obudził się w szpitalu w Brugii. Miał wstrząśnienie mózgu i rany szyte na głowie oraz twarzy, ale przeżył, co po sytuacji, w jakiej przypadkiem wziął udział, wcale nie było takie pewne. Co się stało? Holender powiedział parę słów za dużo.
To był wieczór 11 października ubiegłego roku. Wtedy to 18-latek wyszedł z dwójką swoich znajomych z pubu, by zapalić. Cała trójka chciała szybko puścić dymka i wrócić do oglądania meczu Węgry – Holandia. Przyjaciele śmieją się, rozmają. W żartach wymieniają parę uwag dotyczących dwójki mężczyzn stojących nieco dalej.
Fu… You
Jak się okazało, dwójka ta usłyszała te słowa. Mężczyźni odpowiadają „fuc… You” i podchodzą do trójki. Sytuacja zaczyna robić się napięta i szybko przeradza się w tragedię. W pewnym momencie jeden z rzeczonej dwójki wyciąga spod bluzy łom i uderza nim ofiarę w tył głowy. 18-latek natychmiast upadł na ziemię. Jego przyjaciele, zamiast mu pomóc, uciekają przed dwójką obcych mężczyzn, którymi okazali się nasi rodacy. Polacy ruszyli za nimi w pościg, ale nie udało im się ich dopaść. Jeden z nich wrócił więc do powalonej ofiary i skopał leżącego. Zdarzenie to widziała dziewczyna poszkodowanego, która natychmiast zadzwoniła pod 112. Dzięki temu napastników udało się zatrzymać.
Zeznania
26-letni G.N. (ten, który skopał leżącego), i 27-letni D.R. (ten, który zaatakował łomem), trafili przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Jak oni opisują wydarzenia z tego feralnego dnia? Nie opisują ich wcale. Przez całą rozprawę wskazywali, iż nie pamiętają nic z tamtego dnia, byli powiem pod wpływem środków odurzających. Wskazuję również, iż nie mieli nigdy przy sobie łomu, którego zresztą do tej pory nie udało się odnaleźć.
Obrona
Prokurator uważa jednak, iż ma wystarczające dowody, by pociągnąć ich do odpowiedzialności. Cześć zajścia nagrała bowiem kamera przemysłowa. Widać na nim jak N. klęka przy poszkodowanym. Adwokat oskarżonego i sam zainteresowany widzi to w inny sposób. „Rzeczywiście klękałem w pobliżu ofiary. Nie po to, żeby go skrzywdzić, ale żeby mu pomóc” – zeznaje przed sądem, ten, który ma rzekomo nic nie pamiętać.
W efekcie adwokat domaga się uniewinnienia N. Nie ma bowiem narzędzia zbrodni. Obrażenia 18-latka mogły być spowodowane upadkiem, a policja sama dopowiedziała w tej sprawie pewne rzeczy.
Kara
Prokurator obstaje jednak przy swoim i domaga się dla naszych rodaków kary 42 miesięcy więzienia za usiłowanie zabójstwa. Do tego mają wypłacić ofierze odszkodowanie w wysokości kilkudziesięciu tysięcy euro.
Jak do sprawy podejdzie sąd? Wyrok 7 lutego.
Źródło: AD.nl