12 lat więzienia dla Grzegorz K.

Polak oskarżony o usiłowanie zabójstwa

Pod koniec tego tygodnia sąd ogłosił wyrok w sprawie zabójstwa 34-letniego Kamila W. Wymiar sprawiedliwości skazał na 12 lat więzienia Grzegorz K. 36-letni Polak od samego początku nie przyznawał się do winy. Sąd jednak nie dał wiary jego wyjaśnieniom.

Wyrokiem sądu w Hadze nasz rodak spędzi dwanaście lat za kratami holenderskiego więzienia. Tym samym wymiar sprawiedliwości zgodził się z żądaniem prokuratury, orzekając zaproponowaną za nieumyślne spowodowanie śmierci karę.

 

Wersja ostateczna

Oprócz wyroku sąd przedstawił również ostateczną wersję wydarzeń, jaka miała mieć miejsce w budynku mieszkalnym, w Bodegraven. Według sędziego nasz rodak miał dwukrotnie stosować brutalną przemoc wobec swojego współlokatora. Po raz pierwszy miało do tego dojść wczesnym wieczorem. Wtedy to po pobiciu Grzegorz K. miał wyjść spotkać się ze swoimi znajomymi, pozostawiając ofiarę bezbronną i ranną. Gdy wrócił, miało do dojść kolejnego aktu tragedii, kiedy to 36-latek znów pobił o 2 lata młodszego Polaka. Po tych wydarzeniach oskarżony miał zmienić zakrwawione ubrania, włożyć je do pralki i wyjść ponownie. Wtedy już Kamil leżał ponoć nieprzytomny na ziemi. Gdy oskarżony wrócił do domu, był wczesny ranek. K. miał wtedy przejść nad ciałem Kamila leżącym na schodach i iść spać.

 

To nie było zabójstwo

Sąd w swoim orzeczeniu podkreślił, iż to co się stało w Bodegraven, nie było zabójstwem, co do tego zgadza się cały skład sędziowski. Wymiar sprawiedliwości piętnuje jednak zachowanie Polaka. To jak potraktował podejrzanego, to iż potem po prostu przeszedł nad ciałem swojej ofiary kompletnie bez szacunku. Ponadto sąd wskazał, iż Polak nie otwarł się podczas procesu. Nie opowiedział, co wydarzyło się tej feralnej nocy. Wszystko to sprawia, iż rodzina odczuwa jeszcze większy ból z powodu, iż tak właściwie nie wie, dlaczego ich brat, syn zgiął. W tej kwestii pozostają im tylko bolesne domysły.

 

Rodzinna trauma

Śmierć Kamila była początkiem traumy rodziny. Jakiś czas później, po tragicznych wiadomościach z Holandii zmarła matka ofiary. Samobójstwo popełnił również brat pobitego na śmierć. Ojciec 34-latka czuje się zaś winny tego, co się stało. Miał on bowiem dać synowi pieniądze na wyjazd i start w Holandii. Rodzina twierdzi, iż zmarły był pogodnym człowiekiem, nigdy nie było z nim problemów, nie było kłótni i awantur. Skazany jest jednak zupełnie innego zdania. Mężczyzna uważa, iż Kamil cały czas szukał zaczepki, dążył do konfrontacji.

 

Wyrok nie jest prawomocny. Polak wniósł już apelację.