100 lat to za mało. W Driel bohaterowie spadali z nieba

100 lat to za mało. W Driel bohaterowie spadali z nieba

Czy całe miasto może obchodzić urodziny jednego człowieka? Tak, wystarczy być burmistrzem, dobrodziejem miasta, wybitnym sportowcem lub… Polakiem. W poniedziałek Driel świętowało 104 urodziny ostatniego żyjącego bohatera, polskiego weterana, który wyzwalał miejscowość z rąk III Rzeszy.

W poniedziałek włodarze miasta, wraz z przedstawicielami fundacji Driel-Polen, składali podziękowania, wyrazy uznania i życzenia zdrowia Panu Bolesławowi Ostrowskiemu. Ten dziarski 104-latek jest bohaterem Driel. W 1944 roku wyzwolił on, wraz z innymi polskimi żołnierzami, miasto z rąk okupantów. Mężczyzna jest ostatnim z tamtych bohaterów. Inni jego koledzy już dawno odeszli na wieczną wartę.

 

Kwiaty i technologia

By złożyć życzenia weteranowi, niezbędny był internet. Polak po wojnie wraz z rodziną wyemigrował do Kanady. Obecnie jednak odległość nie ma znaczenia. Włodarze i przedstawiciele fundacji pielęgnującej pamięć o wyzwoleniu złożyli życzenia za pomocą telekonferencji. Jak przekazał jej prezes, to była krótka, ale bardzo wzruszająca i podniosła chwila. „Gratuluję w imieniu Driel i dziękuję za wszystko, co dla nas zrobiłeś” – powiedział polskiemu weteranowi. Następnie zaś wręczył mu piękny bukiet kwiatów od mieszkańców (który został przekazany przez córkę żołnierza).

Smutek

Na życzenia urodzinowe 104-latek odpowiedział smutkiem. Czemu? Mężczyzna był bardzo zadowolony z kwiatów i pamięci o jego urodzinach. Żałował jednak, iż nie może zobaczyć się z Holendrami osobiście. „Darze Driel bardzo ciepłym uczuciem” – powiedział w poniedziałkowy wieczór Ostrowski, cytowany przez AD. „Nie bez powodu wracałem tam jedenaście razy. Przykro mi, że nie jest to już możliwe”. Nasz rodak bowiem wielokrotnie przyjeżdżał we wrześniu do miasta na rocznicę jego wyzwolenia. Teraz już wiek i stan zdrowia na to nie pozwalają.

 

Krótkotrwała radość

Driel nie zostało wyzwolone przez oddziały Generała Maczka. Nie każdy bowiem pamięta, iż Polacy w Holandii to nie tylko 1 Dywizja Pancerna. Polscy bohaterowie spadali też z nieba. Członkowie samodzielnej brygady spadochronowej Generała Sosabowskiego skakali nad Driel 21 września 1944 roku podczas operacji Market Garden. Podczas walk zginęło około 100 z nich. Wyzwolili oni jednak miasto. Niestety z tego sukcesu nie można było się w pełni i długo cieszyć. Operacja po początkowych sukcesach zakończyła się klęską.
Polacy jednak przez mieszkańców są uważani za bohaterów. Mimo tego, iż byli w miasteczku tylko przez pięć dni udało im się dokonać niemożliwego. Pomogli bowiem ponad 2400 Brytyjczykom wyrwać się spod ognia, przedostać przez Ren i uniknąć niewoli.

Kozły ofiarne

Mimo heroicznej walki Polacy przez wiele lat, bo aż do 2006 roku byli kozłami ofiarnymi. To bowiem na barki naszych żołnierzy zrzucono niepowodzenie całej operacji. Dopiero w XXI wieku Brytyjczycy oficjalnie przyznali się, iż to oni zawiedli już na poziomie samego planowania.

 

Przesłanie

Podczas rozmowy solenizant wygłosił przesłanie do Holendrów: „Czułem, że moim obowiązkiem jest walczyć o waszą wolność i przeciw Niemcom. Mam nadzieję, że nadal będziecie walczyć o wolność, pokój i bezpieczeństwo” - powiedział senior. W odpowiedzi na nie usłyszał między innymi, iż obchody na cześć jego i jego kolegów będą organizowane co roku, nawet gdy zabraknie ostatniego z wyzwolicieli, miasto nie zapomni o ich oddaniu.

 

 

 

Źródło:  AD.nl