Rekordowe kary za bezmyślne zachowanie na drodze

A12 przejezdna. Koniec blokad ekologów

Wielu Polaków, jak i rodowitych mieszkańców Królestwa Niderlandów zapomina, że kary związane z nieprzestrzeganiem przepisów na tamtejszych drogach może nakładać nie tylko policja. W efekcie Inspektorzy Drogowi Rijkswaterstaat w 2019 roku nałożyli rekordową liczbę grzywien. Najnowsze wiadomości z Holandii mówią o prawie 3,5 tysiącach mandatów.

Niedużo?

Wydawać by się mogło, że 3,5 tysiąca kar grzywny to niewiele. Gdyby tak się zastanowić to policja zapewne w ciągu jednego dnia w Niderlandach wystawia więcej mandatów. Należy jednak pamiętać, że Rijkswaterstaat to nie drogówka. Służby te mają zapewnić płynność ruchu i niejako zarządzać autostradami w krainie tulipanów. Dlatego też organizacja ta ma zaledwie 58 inspektorów, którzy mają uprawnienia do prowadzenia postępowań mandatowych.

Nowe, stare przepisy

Rijkswaterstaat otrzymało możliwość karania kierowców stosunkowo niedawno, bo zaledwie pięć lat tumu. Początkowo na terenie całej Holandii było tylko kilkanaście osób, które mogły ukarać kierowców. Wraz ze wzrostem liczby wykroczeń liczba inspektorów w ostatnich latach musiała się zwiększyć. To zwiększenie spowodowało, że w stosunku do 2018, w 2019 liczba kar podwoiła się.

Taryfikator

Służby drogowe nie karzą za nadmierną prędkość, czy jazdę pod wpływem alkoholu. Upoważnienia nadane im przez rząd w Hadze w 2015 roku pozwalają im na karanie za ignorowanie czerwonego krzyża i bezzasadne zatrzymanie się na pasie awaryjnym. Za te wykroczenia kierowcy mogli liczyć się z mandatem w wysokości co najmniej 240 euro. W lipcu ubiegłego roku rząd zdecydował, że Rijkswaterstaat powinien jeszcze móc ukarać kierowców za jazdę pasem awaryjnym i wjeżdżanie do tuneli pojazdami wyższymi niż dopuszczają tego znaki. Taryfikator za te wykroczenia przewiduje odpowiednio kary od 380 euro wzwyż i od 470 do 1000 euro.

 

Głupie zachowanie

Posłowie w Hadze mówią, iż Rijkswaterstaat ma karać za tak zwane „głupie zachowania na drodze”. Jazda pasem wyłączonym z ruchu, czy wciskanie się brnąc do przodu pasem awaryjnym, podczas korku na autostradzie nie można inaczej nazwać. Działania takie zwłaszcza w rejonie robót drogowych, czy w miejscach kolizji są wyjątkowo niebezpieczne. Zagrażają bowiem nie tylko służbom ratowniczym i pracownikom drogowym, ale również innym, prawidłowo jadącym kierowcom, którzy nagle spotykają samochód w miejscu, w którym nie powinno go być.

 

Monitoring

Dlatego też najnowsze wiadomości z Holandii wskazują na nowy pomysł władz. Politycy CDA proponują, by Rijkswaterstaat mógł wykorzystać, do wyłapywania piratów drogowych, kamery monitoringu autostrad. Te same, które obsługuje na co dzień, sterując ruchem na niderlandzkich drogach. Pozwoliłoby to na znacznie ułatwienie pracy inspektorom i sprawiło, że jedna osoba mogłaby być "w kilku miejscach jednocześnie", śledząc obraz na ekranach monitorów.