Polak aresztowane za spalenie bloku w Dordrechcie

Polak po 13-latach wraca do ojczyzny i to na długo

Najnowsze informacje z Holandii przekazane przez funkcjonariuszy w Dordrechcie mówią o aresztowaniu 20-letniego Polaka. Mężczyzna został zatrzymany pod zarzutem podpalenia na Vliegenstraat.

W niedzielę, około godziny 5:30 w nocy, na najwyższym piętrze bloku na WH Vliegenstraat w Dordrechcie wybuchł pożar. W ogniu stanęło całe mieszkanie. Ogień był tak mocny, że ze względów bezpieczeństwa strażacy ewakuowali sąsiadów. Ludzi mieszkających najbliżej płonącego mieszkania wydostano z budynku za pomocą platformy teleskopowej wozu straży pożarnej. Na klatce schodowej było bowiem zbyt dużo dymu, by ludzie mogli sami bezpiecznie opuścić blok. Noc na dworze spędzili również pozostali mieszkańcy budynku. Obecnie konstrukcja sprawdzana jest przez specjalistów z zakresu bezpieczeństwa. Ogień był bowiem tak duży, iż istnieje podejrzenia, że budynek mógł zostać naruszony, co zaś oznaczałoby, że cały blok nadaje się do remontu lub nawet wyburzenia w najbliższym czasie.

Ukryć ciało?

Początkowo sąsiedzi podejrzewali, iż jeden z mieszkańców feralnego mieszkania, zginął w pożarze. Na szczęście, gdy strażacy weszli do pogorzeliska, nie znaleźli w nim żadnego ciała. Obyło się więc bez zabitych i rannych. Pytaniem otwartym pozostawało jednak, co doprowadziło do wybuchu ognia?. Nieoficjalnie sąsiedzi mówili, iż przed pożarem w mieszkaniu miało dość do kłótni lub nawet bójki. Policja wszczęła więc śledztwo.

 

Ucieczka Polaka

Dochodzenie prowadzone od niedzieli sprawiło, iż w nocy ze środy na czwartek policja zatrzymała 20-letniego Polaka. Wszystko to stało się niejako przypadkiem. Śledczy otrzymali alarm, iż ktoś próbuje włamać się do bankomatu w rejonie Van Oldebarneveltplein. Kiedy patrol przybył na miejsce, zobaczył młodego mężczyznę. Ten na widok mundurowych niejako przyznał się do winy, ponieważ zaczął uciekać. Funkcjonariusze dopadli go dopiero na Admiraalsplein. Mężczyznę aresztowano i przeszukano. Istniała bowiem obawa, że człowiek ten ma przy sobie materiały wybuchowe potrzebne do siłowego otwarcia urządzenia.

 

Podejrzany

Policjanci nie znaleźli materiałów wybuchowych. W torbie były jednak, jak to nazwali funkcjonariusze, „typowe narzędzia włamywacza”. Wkrótce potem okazało się, że 20-latek nie ma nic wspólnego z alarmem w bankomacie. Kamery monitoringu w rejonie urządzania nie odnotowały jego obecności. To zaś oznaczało tylko jedno. To nie ten człowiek. Powstało więc pytanie, dlaczego uciekał?

 

Aresztowanie

To pytanie zadali sobie również śledczy i najprawdopodobniej znaleźli na nie odpowiedź. Polak został bowiem aresztowany pod zarzutem podpalenia. Rzecznik prasowy policji nie chce jednak powiedzieć, jakie mają być powiązania naszego rodaka z niedzielną pożogą. Najnowsze informacje z Holandii mówią tylko, iż 20-latek przebywa na dołku. Nieoficjalnie możliwe, iż człowiek ten powiązany jest z awanturą, o której mówili sąsiedzi. Na chwilę obecną jednak nic więcej nie wiadomo w tej spawie. Będzie więc trzeba poczekać na oficjalny raport ze śledztwa.