Lokalny bohater z Wezep

Większość z na,s widząc płonący samochód na stacji benzynowej, uciekłaby jak najdalej w obawie o swoje życie. Są jednak też i tacy, którzy nie boją się zaryzykować własnym zdrowiem, by ocalić życie i mienie innych.

W poniedziałkową noc, jadący samochodem osobowym mężczyzna poczuł, że jego pojazd traci moc. Kierowca już zaczął się obawiać, że będzie musiał zadzwonić po pomoc drogową, ale jadąc autostradą A28 w kierunku Zwolle, zobaczył stację benzynową. Niewiele myśląc, wjechał więc a nią, by zatankować auto i zobaczyć co się dzieje pod maską. Nie udało mu się jednak namierzyć usterki. Postanowił więc odjechać od dystrybutora, zwalniając kolejkę i zastanowić co zrobić dalej. Gdy jednak przekręcił kluczyk w stacyjce, doszło do wybuchu. Spod maski pojazdu zaczął wydobywać się gęsty gryzący dym, gdzieniegdzie było widać też języki ognia.

Wypchał płonący samochód z dala od dystrybutorów i zabudowań stacji benzynowej.

Bohater

Mężczyzna, zamiast uciekać jak najdalej od swojego samochodu, postanowił uratować stację benzynową. Zaparł się mocno i pomimo zagrożenia własnego życia pchał samochód przed siebie, jak najdalej od dystrybutorów i zabudowań stacji. Kilka minut później było już po wszystkim. Pojazd zamienił się w gigantyczne ognisko, z którego płonienie buchały na kilka metrów w górę. Mężczyzna zaś z trudem łapach oddech, będąc „przytkany” trującym dymem.

Ocalił stacje

Wedle świadków i pracowników placówki, ten czyn ocalił nie tylko stacje, ale być może życie i zdrowie personelu oraz kierowców tankujących obok. Odepchnięcie samochodu sprawiło bowiem, że ogniem nie zajęły się dystrybutory, infrastruktura stacji oraz inne, znajdujące się w okolicy pojazdy. Gdyby tak się stało, straty mogłyby być liczone w setkach tysięcy euro, zagrożone byłoby też życie wielu znajdujących się tam ludzi.

Uznanie i reprymenda straży pożarnej

Przybyłe na miejsce zdarzenia jednostki straży pożarnej dość nieprzychylnie wyraziły się na temat zachowania kierowcy. Według nich, takie działanie było lekkomyślne i bardzo niebezpieczne. Chile później dowódca dodał jednak, że gdyby nie jego odwaga, mieliby tu znacznie więcej roboty.

Strażacy oprócz dogaszenia wraku pojazdu sprawdzili, co się stało z paliwem, które znajdowało się w baku płonącego auta. Okazało się, że znaczna jego część nie spaliła się a wyciekła na parking. Na szczęście stacja ma specjalny zamknięty obieg kanalizacyjny, dzięki czemu szkodliwe substancje z paliwa i piany gaśniczej nie dostały się do ekosystemu.